Emocji w sobotę w Żywcu nie zabrakło, przede wszystkim z racji licznych szans bramkowych po obu stronach. W premierowej części szczególnie dogodnych okazji dla Pasjonata nie wykorzystali Michał Sewera i Ryszard Borutko. Golkiper gości Adrian Śmiłowski musiał parować z kolei groźny strzał Macieja Wojtyły, a próba Maksymiliana Gowina została w ostatniej chwili zastopowana przez dankowickich defensorów. Kibice obejrzeli też... gola. W 43. minucie Łukasz Błasiak wrzucił piłkę z prawego skrzydła, a główkujący Jakub Ogiegło uderzył nie do obrony w „krótki” róg bramki Górala.

Wobec skromnej straty i realnej możliwości odrobienia strat miejscowi po przerwie rzucili się do odrabiania strat. I tylko wyjątkowej nieskuteczności „zawdzięczać” mogą to, że losów meczu nie odwrócili. Patryk Semik główkował z bliska w słupek, kolejne jego uderzenie sparował Śmiłowski. Natomiast Marcin Osmałek w sytuacji „oko w oko” z golkiperem ekipy z Dankowic chybił.

– Cieszy to, że dowieźliśmy zwycięstwo, bo wcale tak być nie musiało. Niemal tradycyjnie już w drugiej połowie zagraliśmy znacznie słabiej, a rywal przeważał i stwarzał sobie dogodne sytuacje – zaznacza szkoleniowiec Pasjonata Artur Bieroński.