Z dużej chmury mały deszcz - tak w skrócie można opisać dzisiejsze spotkanie między zespołami z Bestwinki a Bielska-Białej. BKS rozpoczął mecz zdecydowanie. Już po kilkunastu sekundach starcia bardzo dobrą okazję stworzył sobie Jakub Maj, lecz w kluczowym momencie został zablokowany przez obrońców KS-u. Chwilę później na strzał z dystansu zdecydował się Ryszard Borutko, jednak jego próba była zbyt lekka, aby zaskoczyć bramkarza gospodarzy. 

 

 

W kolejnych fragmentach tempo meczu wyraźnie spadło, lecz częściej na połowie rywala "gościli" zawodnicy z Bestwinki. Za każdym razem jednak albo górą był bramkarz bialskiej Stali Jan Syc, albo z linii wybijali obrońcy BKS-u, albo brakowało precyzji w kluczowych momentach, jak np. przy próbie Macieja Skęczka. 

 

O drugiej połowie można powiedzieć, iż się odbyła. Na placu gry przeważała walka, lecz sytuacji bramkowych było jak na lekarstwo. Ostatecznie goli w tym spotkaniu nie ujrzeliśmy, co z pewnością nie satysfakcjonuje ekipy z Bestwinki, która dzięki wygranej mogła zapewnić sobie utrzymanie w "okręgówce". Należy jednak również odnotować, iż na ostatnie kilka minut na boisku pojawił się debiutant w bramce BKS-u, Miłosz Miłkowski.