Pomimo niekorzystnego wyniku, w pierwszej połowie KS Międzyrzecze miało swoje momenty. Największe zagrożenie dla bramki rywali stwarzał trener i zawodnik drużyny, Jarosław Kierlin, który oddał kilka groźnych strzałów z dystansu. Dzięki dobrej postawie defensywy ZET Tychy, żadna z tych prób nie zakończyła się jednak golem. Finalnie do przerwy "Zetka" prowadziła 1:0. 

 

Druga połowa meczu należała do drużyny z Tychów, która konsekwentnie wykorzystywała błędy obrony KS-u. Mimo dobrych indywidualnych rajdów Jakuba Kastury, które stworzyły kilka ciekawie zapowiadających się sytuacji pod bramką przeciwnika, to międzyrzeczanie nie zdołali zdobyć bramki. Seria błędów w defensywie kosztowała natomiast drużynę z Międzyrzecza stratę aż siedmiu bramek w drugiej części spotkania.

 

- W pierwszej połowie mieliśmy kilka dobrych sytuacji po strzałach z dystansu, jednak nie udało się ich zamienić na bramki. Wysoka porażka była wynikiem licznych błędów w obronie po przerwie, które przeciwnik bezlitośnie wykorzystał - mówi nam Kierlin.