Aż dziw bierze, że w dzisiejszej konfrontacji kibice w Skoczowie obejrzeli tylko 2 gole. W 3. minucie z dośrodkowania Kamila Kotrysa skorzystał Michał Szczyrba, który popisał się udaną główką. Odpowiedź Piasta również była dziełem zawodnika wielce doświadczonego – w 51. minucie Ireneusz Jeleń dojrzał, że z bramki wysunięty jest Konrad Krucek, po czym fantastycznie uderzył ponad golkiperem Beskidu.

Pozostała część meczu to znaczna przewaga skoczowskiej ekipy, w ślad za tym gospodarze wypracowali sobie całą masę świetnych okazji, aby nie tylko wygrać, ale i gości z Cieszyna solidnie poskromić. A zatem pokrótce wspomnijmy o tych najbardziej klarownych. W 9. minucie po podaniu Damiana Szczęsnego z bliska przestrzelił Jakub Krucek, kwadrans gry zamknęła próba Jakuba Małkowskiego z rzutu wolnego, którą Szymon Wawrzyczek sparował, z kolei w minucie 28. Dawid Jaworski przegrał pojedynek z golkiperem cieszynian. W rewanżowej części gospodarze co rusz stemplowali... słupek „świątyni” Piasta – w 47. minucie po rzucie rożnym uczynił to Tomasz Juraszek, w 70. minucie J. Krucek, zaś na samo zamknięcie sobotniej rywalizacji również Szczęsny. Na odnotowanie zasługują ponadto niecelne strzały aktywnego z przodu Michała Grzesia, czy fatalna pomyłka Adriana Borkały do „pustaka” w 86. minucie gry. Jedyna optymalna okazja beniaminka miała miejsce w 16. minucie, gdy bramkarz miejscowych powstrzymał szarżującego I. Jelenia.

– Cóż z tego, że graliśmy dobrze i temu można przyklasnąć, skoro skuteczność po naszej stronie była właściwie zerowa. Szczęście też nam nie dopisywało – skonkludował Marcin Michalik, szkoleniowiec Beskidu, który nie wykorzystał szansy, aby zmniejszyć 8-punktowy dystans do dzisiejszego konkurenta.