Dzielili się i rządzili do pauzy piłkarze z Dankowic, którzy przewagę udokumentowali golami. W 9. minucie wrzutkę Adriana Heroka z prawego skrzydła wykorzystał Michał Sewera, który do spółki z obrońcą LKS-u piłkę wpakował do siatki. Dankowiczanie nie ustawali w stwarzaniu zagrożenia pod bramką strzeżoną przez Mateusza Kudrysa. Bliski tego był m.in. w 38. minucie Herok, który stając „oko w oko” z golkiperem nieznacznie chybił. Wątpliwości nie było za to w 42. minucie, kiedy dośrodkowanie Heroka z rzutu rożnego spuentował świetną główką Jakub Ogiegło.

– Przegrywaliśmy całkowicie zasłużenie, bo niczym pozytywnym z naszej strony nie przeciwstawiliśmy się rywalowi. Nie mieliśmy jednak nic do stracenia, stąd większe ryzyko i zmiana ustawienia na 4-4-2 – zauważa Dawid Szewczuk, szkoleniowiec zespołu z Bestwiny.

Równocześnie przyjezdni czuli się najwyżej ukontentowani wynikiem i nie zachowali po powrocie na murawę należytej czujności. W 52. minucie Patryk Wentland uderzył z 20. metra z rzutu wolnego, a piłka odbita od muru przelobowała Dominika Krausa. Niebawem było już 2:2, bo po podaniu Mateusza Wójtowicza przytomnie w polu karnym Pasjonata zachował się Wojciech Wilczek, nic sobie nie robiąc z asysty defensorów konkurenta. Udana passa bestwinian trwała w najlepsze i w 68. minucie to oni byli na prowadzeniu. Wójtowicz akcję rozegrał z Tomaszem Galą, który z kolei obsłużył Igora Jurzaka. Były zawodnik zespołu z Dankowic nie miał litości w egzekucji.

Klasyczna remontada w wykonaniu LKS-u? Nic bardziej mylnego. – Szkoda, bo wyszliśmy z dużych opresji i widać było, że na odniesieniu wygranej nam zależy – dodaje trener gospodarzy. Tymczasem raz jeszcze losy spotkania uległy diametralnej odmianie. 70. minuta to indywidualna akcja i trafienie znakomitego dziś Heroka, zaś w 72. minucie ten sam zawodnik Pasjonata dośrodkował na głowę Szymona Tomali, który strzelił – jak okazało się nieco ponad kwadrans później – zwycięską bramkę dla gości prestiżowych derbów.

– Było to takie „festynowo-wczasowe” granie i to, co nas cieszy, to zwycięstwo odniesione na koniec sezonu u sąsiada – mówi Artur Bieroński, szkoleniowiec dankowiczan.