Na wstępie odnotować należy, że Beskid swojego przeciwnika absolutnie się nie wystraszył. To do gospodarzy należał pierwszy groźny akcent w środowym starciu, gdy po dograniu Jakuba Małkowskiego bliski zaskoczenia golkipera Błyskawicy był Damian Szczęsny. Co pomocnikowi skoczowian nie udało się w 6. minucie, w pełni znalazło rehabilitację wraz z upływem kwadransa rywalizacji. Piłkę do Szczęsnego dograł Michał Szczyrba, a uderzenie z dystansu zakończyło swój lot w siatce IV-ligowca. Zanim boiskowy zegar wskazał minutę 30. miejscowi zdążyli wypracować sobie kolejne dogodne szanse. Bartłomiej Oleksy był górą przy strzałach Szczęsnego i Kamila Janika. Drogomyślanie odpowiedzieli minimalnie chybioną próbą Bartłomieja Szołtysa, a zwłaszcza strzałem Mateusza Bawoła z 42. minuty w poprzeczkę. Taki jednak zryw przyjezdnych zwiastował pucharową walkę na całego po pauzie, choć Błyskawica zmuszona była radzić sobie w dalszej fazie spotkania bez skarżącego się na uraz Krzysztofa Koczura.
 


Podopieczni Bartosza Woźniaka starali się po powrocie na murawę o podwyższenie wyniku. I trzeba przyznać, że robili to na poważnie, by wspomnieć o rzucie rożnym, po którym w 57. minucie Oleksy sparował futbolówkę na słupek w następstwie uderzenia Krzysztofa Surawskiego. Bez pracy nie był również Konrad Krucek. W 63. minucie łupem golkipera Beskidu padł strzał Błażeja Bawoła, który – jak okazało się później – był najbardziej klarowną szansą ekipy z Drogomyśla, by stratę zniwelować. Losów meczu goście toteż nie odwrócili, na domiar złego w 82. minucie ponownie dopuścili się błędu. Surawski przejął złe wybicie bramkarza, by za moment pokonać go. Na finiszu jeszcze Małkowski i Jakub Krucek szarżowali w pobliżu „świątyni” drogomyślan, będąc bliżej wysforowania swojej drużyny na cokolwiek efektowne prowadzenie, aniżeli Błyskawica uzyskania trafienia kontaktowego.

Jako, że wcześniej z Pucharem Polski pożegnała się Kuźnia Ustroń, to i w tym sezonie finał na szczeblu podokręgu skoczowskiego będzie wyłącznie kwestią reprezentantów „okręgówki”. Rywalem Beskidu będzie broniące trofeum Tempo Puńców, dla skoczowskiego zespołu nadarzy się zatem okoliczność do rewanżu za finałową potyczkę rozstrzygniętą... walkowerem.