Więcej „byków” popełniali w toku rywalizacji gospodarze. Zapłacili za to po raz pierwszy w 16. minucie, gdy Wiesław Arast dostarczył piłkę pod nogi Macieja Kaczmarczyka, który strzałem z okolic „16” dał Piastowi przewagę. Również goście z Cieszyna strzelali kolejne gole przed nadejściem pauzy. Najpierw Ireneusz Jeleń był bezwzględny w egzekucji, a w następnej akcji niedokładne wybicie golkipera Borów spożytkował Jakub Jeleń. – Rozdawaliśmy niestety zbyt dużo prezentów – podkreślił Sebastian Gierat, szkoleniowiec zespołu z Pietrzykowic.

Pietrzykowiczanie znaleźli się w sytuacji nie do pozazdroszczenia i trudno dziwić się reakcji ich trenera, który w przerwie dokonał aż 5 roszad w składzie. Te wraz z udzieloną reprymendą dały efekt o tyle, że miejscowi zerwali się do ofensywy. Gola honorowego doczekali się w 75. minucie celnym strzałem Mateusza Sewery w podbramkowym „kotle”, zaś kontaktowego z przeciwnikiem – w minucie 78, kiedy wprowadzony z ławki Andrzej Hula po długim zagraniu Kacpra Mrowca przelobował Romana Nalepę. Zamiast jednak odrobienia całości strat gospodarze zostali w dalszej fazie meczu dotkliwie skontrowani. Rafał Fornal do siatki trafił na 4:2 po niefortunnej interwencji mijającego się z futbolówką Sławomira Raczka, a podsumowaniem nieudanego występu Borów był wypad duetu Jeleniów, który ustalił rezultat spotkania.