Gdy już się rozkręcili...
Nie mieli większych problemów w starciu z AZS UW Wilanów pretendujący do mistrzostwa futsaliści Rekordu Bielsko-Biała.
Zespół z Wilanowa należy do tzw. ligowych średniaków, jednak "Akademicy" znani są ze swojego nieustępliwego charakteru. Pokazał to choćby mecz z poprzedniej kolejki, gdy AZS przegrywał 0:2, aby finalnie cieszyć się z wygranej nad Jagiellonią. "Rekordzistom" gospodarze również chcieli się przeciwstawić, lecz to im się nie powiodło...
Trochę czasu musiało minąć, aby bielszczanie znaleźli remedium na pokonanie bramkarza AZS-u. Drużyna z Wilanowa zaskoczyła planem taktycznym na to spotkanie, wszak już w premierowej odsłonie sięgała po manewr z wycofaniem golkipera, który wykorzystywany jest zazwyczaj przy niekorzystnym rezultacie. W końcu jednak "rekordziści" dopięli swego i w 18. minucie objęli prowadzenie. Mikołaj Zastawnik sprytnym strzałem z ostrego kąta zaskoczył bramkarza gospodarzy. Reprezentant Polski 120 sekund raz jeszcze wykazał się nieszablonowymi umiejętności, mocno uderzając z woleja po podaniu z rzutu rożnego przez Pawła Budniaka.
Wyraźnie napędzeni futsaliści Rekordu po przerwie poszli za ciosem, choć i tym razem "Akademicy" do pewnego momentu stawiali czynny opór. Ten został złamany w 34. minucie przez Michała Kubika, a chwilę później Michał Marek wykorzystał podanie od Gustavo Henrique. W samej końcówce AZS dwa razy "postraszył" Rekord po golach Miguela Sarmento. Decydujący "cios" wymierzyli jednak bielszczanie. Tuż przed ostatnią syreną Matheus zrobił pożytek z dogrania od Stefana Rakicia.