Na półmetku konkursu Polacy byli w niezłej sytuacji, by w finale zaatakować. Zajmowali wprawdzie 5. miejsce, ale zarówno Niemcy, jak i Norwegowie sklasyfikowani nieco wyżej przewagi dużej nad biało-czerwonymi nie mieli. Piotr Żyła osiągnął 124 m, a jego klubowy kolega z Wisły Paweł Wąsek 121 m. Równo skakali też Dawid Kubacki (120,5 m) oraz Kamil Stoch (121 m), co dawało nadzieję, że „pudło” będzie na finiszu sobotniej „drużynówki” w zasięgu.
 



Optymizmu znacznie mniej w polskich szeregach było, gdy Żyła – przyzwoicie, lecz bez potrzebnego błysku – lądował w drugiej próbie na 121 m. Jeszcze metr mniej zmierzono Wąskowi, ale nie to okazało się najgorsze. Reprezentant WSS Wisła został wkrótce zdyskwalifikowany za... nieprzepisowe buty, co pogrzebało szanse podopiecznych Michala Doleżala, aby cokolwiek w zawodach wskórać. Na nic zdały się dobre skoki Kubackiego (124,5 m) i Stocha (124 m), wszak łączna nota wystarczyła do zajęcia odległej 7. pozycji o kilka „oczek” przed Rosjanami.

O 5,5 punktu po zsumowaniu wszystkich skoków Austriacy wyprzedzili w klasyfikacji generalnej Słoweńców. Pokaźny był już dystans Niemców, którzy również na podium w Lahti się załapali.