Rezerwy Rakowa do meczu ze Spójnią przystąpili głodni powrotu na zwycięski szlak. W 2. minucie to jednak landeczanie wypracowali sobie dobrą okazję do zdobycia bramki, szczęścia zabrakło jednak Giorgi Merebaszwiliemu. Chwilę później Spójnia miała piłkarskiego "farta", gdyż przed stratą bramki uchroniła ją poprzeczka… po kontakcie zawodnika landeczan. W 23. minucie ekipa z Landeka stworzyła sobie najlepszą próbę w pierwszej części spotkania. Pojedynek sam na sam przegrał jednak Bartłomiej Ślosarczyk. 

 

W odpowiedzi na tą sytuację Jarosław Szymon po efektownej, indywidualnej akcji trafił w słupek. W 32. minucie częstochowianie objęli prowadzenie. Perfekcyjną wrzutkę z boku boiska głową skończył Max Pawłowski. 

 

Druga część zaczęła się od naporu Spójni. W poprzeczkę trafił Patryk Fabian, natomiast Merebaszwili oddał świetny strzał - jeszcze lepszą interwencją wykazał się bramkarz Rakowa II. Znów jednak nadarzył moment dekoncentracji w szeregach Spójni, co kosztowało gospodarzy stratę bramki. W 67. minucie Jerzy Napieraj celną główką pokonał Patryka Kierlina po dograniu z rzutu wolnego. Spójnia próbowała, Spójnia walczyła - m.in. po strzale Merebaszwiliego z doliczonego czasu. Ostatecznie wynik 2:0 utrzymał się do ostatniego gwizdka sędziego.