Cóż napisać o meczu, w którym nie wydarzyło się nic znaczącego poza faktem, że lider optymalnie wykonał swoje zadanie? Gospodarzom zaangażowania odmówić nie można, ale nie mieli żadnych realnych argumentów, aby siatkarzy Jastrzębskiego Węgla zmusić do większego wysiłku. Dość wspomnieć, że w ani jednej z piątkowych odsłon nie przekroczyli granicy 20 "oczka"...

Już początek należał do gości, którzy po asie serwisowym Łukasza Wiśniewskiego odskoczyli na 5:2. Kontry, jakie zakończyli Jake Hanes Jakub Urbanowicz pozwoliły ekipie BBTS-u wyrównać na 8:8, ale niebawem znów wynik się rozjechał. Prowadzenie jastrzębian m.in. 13:9 i 18:12 nie dawało miejscowym złudzeń, aby cokolwiek wskórać.
 


Set drugi to na wstępie popis Jurija Gladyra w polu serwisowym, dający faworytowi zaliczkę 4:0. Kiedy Tomasz Fornal zablokował na skrzydle Konrada Formelę Jastrzębski Węgiel jeszcze dystans powiększył do stanu 7:1. Sporadycznie bielszczanie się odgryzali atakami swoich skrzydłowych, a debiut w szeregach BBTS-u zaliczył rozgrywający Pierre Pujol, który zastąpił zgoła niespodziewanie opuszczającego klub Jana Zimmermanna.

Seria udanych akcji w ataku Rafała Szymury przysporzyła zespołowi z Jastrzębia zapasu 9:4 w kolejnej partii, choć szkoleniowiec przyjezdnych pozostawił wśród rezerwowych podstawowego rozgrywającego Benjamina Toniuttiego. Walki kibice trochę obejrzeli, bo gdy Mateusz Zawalski zatrzymał Fornala gospodarze zbliżyli się do rywala na 13:11. Stabilnego poziomu gry nie potrafili utrzymać, zdecydowanie ulegając podopiecznym Marcelo Mendeza. I tym razem odpowiedniego wsparcia.

BBTS Bielsko-Biała - Jastrzębski Węgiel 0:3 (19:25, 19:25, 19:25)

BBTS:
Woch, Urbanowicz, Formela, Hanes, Gil, Siek, Teklak (libero) oraz Fijałek (libero), Zawalski, Sinoski, Puczkowski, Pujol
Trener: Brokking