Gospodarze w konfrontacji IV-ligowców zanotowali lepsze otwarcie. Gole gwarantujące im do przerwy prowadzenie 2:0 strzelili po kontrach, się we znaki „w tyłach” Podbeskidzia II dał brak Tomasza Górkiewicza. Poza tym trener Adrian Olecki w wyjściowym składzie umieścił aż 6 piłkarzy z rocznika 2006.

Jednakże tak, jak ekipa z Jawiszowic „dwupakiem” odskoczyła, tak i goście podobnie wyrównali. Miejsce w siatce znalazł strzał testowanego zawodnika po dalszym słupku, zaś sytuacji sam na sam nie zmarnował Giorgi Merebaszwili. Kto wie, w którym kierunku test-mecz rozwinąłby się, gdyby Gruzin za moment uderzył nieco precyzyjniej, a futbolówka nie ostemplowała słupka. Fakt natomiast bezsprzeczny jest taki, że rywal był w ofensywie bardziej efektowny – najpierw rezultat zmienił na 3:2 za sprawą kornera, by w ostatniej minucie kolejnym wypadem ustalić stan bramkowy na 4:2.

Przegrana bielszczanom ujmy nie przynosi, wszak LKS Jawiszowice to czołowa siła IV ligi w regionie Małopolski, a tacy piłkarze, jak Marcin Czaicki czy Kamil Karcz to postaci beskidzkim kibicom znane. – Do wyniku podchodzimy bardzo spokojnie. Do ligi pozostaje miesiąc, a my konsekwentnie i zgodnie z planem kontynuujemy budowę drużyny – komentuje szkoleniowiec rezerw Podbeskidzia.