Walka zakończyła się już na wstępie drugiej rundy, kiedy po serii prawych podbródkowych „Góral” wylądował na deskach i podnieść się nie zdołał. – Wychodziłem do ringu z myślą o wygranej, ale taki jest sport. Jeden wygrywa, drugi przegrywa. Porażka boli, lecz nie mam się czego wstydzić. Zdobywałem dwukrotnie tytuł mistrza świata. Nie jestem człowiekiem od przegrywania, więc czas kończyć – zakomunikował po pojedynku rozczarowany były mistrz świata wagi półciężkiej i junior ciężkiej.

Dla Tomasza Adamka porażka w Chicago była 6. w jego zawodowej karierze, która nieuchronnie zbliża się ku końcowi. – Dostałem mocno z prawej ręki gdzieś w okolice ucha. Ten cios mnie przewrócił. Miller był lepszy i wygrał. Trzeba zawiesić rękawice na kołku. Miałem wielkie marzenia, zawsze chciałem wyzwań. Nie wyszło. Dziękuję wszystkim – dodawał gilowiczanin, którego po pojedynku z... przeprosinami i słowami otuchy odwiedził pochodzący z Belize Jarrell Miller.