Trener Mirosław Zawieracz po pierwszym spotkaniu play-off w Dąbrowie Górniczej doszedł do dwóch wniosków. Stwierdził, że to był najgorszy mecz jego zespołu w sezonie, że gorzej już być nie może. Nie miał racji... BKS Aluprof lis czypiruk Mecz numer dwa rozpoczął skuteczny atak po skosie Eleonory Dziękiewicz. W podobny sposób odpowiedziała Małgorzata Lis. Do stanu 4:4 trwała walka punkt za punkt. Pierwszą przerwę techniczną poprzedził dobry blok dąbrowianek, które w tym momencie prowadziły 8:4. Skutecznym blokiem po powrocie na parkiet popisały się także przyjezdne, które zatrzymały Katarzynę Zaroślińską. Kolejne dwa „oczka” na swoim koncie zapisał Tauron. Trener Mirosław Zawieracz w tym momencie poprosił o czas, przy wyniku 15:8 o drugi. Przerwy i rozmowy oraz zmiany – na parkiecie pojawiły się Aleksandra Trojan oraz Natalia Strózik – nie poskutkowały. Gospodynie dominowały, osiągnęły dużą przewagę (20:10), której nie roztrwoniły. Atak Zaroślińskiej zakończył pierwszą część meczu.

Początek seta numer dwa, to przy punkty zdobyte przez MKS. Po chwili, po dwóch błędach rywalek, bielszczanki złapały na krótko kontakt (3:2). Na przerwę wynikającą z regulaminu zespoły schodziły przy rezultacie 8:4. Warto wspomnieć, że niemal od początku partii na parkiecie przebywała Koleta Łyszkiewicz, która zmieniła nieskuteczną Helenę Horkę. BKS Aluprofu, podobnie jak w premierowej odsłonie, zawodził w ataku. Bielszczanki posyłały piłki w aut bądź były blokowane, nie kończyły także kontr. Kilka skutecznych akcji na tym poziomie to zdecydowanie za mało – kropla w morzu potrzeb. Często, wszystko co złe, rozpoczynało się od złego przyjęcia. Tak prezentująca się drużyna wygrać seta z poprawnie grającym przeciwnikiem nie mogła.

BKS Aluprof wczoraj nie zagrał wielkiego meczu, podczas konferencji rasowej podkreślał to trener i kapitan bielszczanek, ale w każdym secie „był w grze”. Dzisiaj piąty zespół fazy zasadniczej prezentował się dramatycznie słabo. Kibice nadzieje na zmiany mogli upatrywać w 10-minutowej przerwie. Światełko w tunelu pojawiło się. BKS podjął walkę, wypracował sobie niewielką przewagę (8:6). Duża w tym zasługa Trojan. 23-latka popisała się dwoma blokami oraz zagrywką, z którą nie poradziły sobie rywalki. Po skutecznym ataku ze środka tej zawodniczki, przy prowadzeniu przyjezdnych 16:13, drużyny udały się na drugą przerwę techniczną. Niewielka, kilkupunktowa przewaga ekipy z Bielska-Białej utrzymywały się bardzo długo. Gospodynie straty zniwelowały w końcówce. Po bloku na Karolinie Ciaszkiewicz-Lach doprowadziły do remisu 21:21. Po kolejnym zablokowanym ataku, tym razem „zapory” nie przebiła Łyszkiewicz, i złym przyjęciu Beier gra bielszczanek posypała się. Wyczuły to gospodynie, które rozstrzygnęły losy meczu na swoją korzyść.

W rywalizacji do trzech zwycięstw, po dwóch pojedynkach, jest 2:0 dla Tauronu Banimexu. Mecz numer trzy w niedzielę 23 marca w Bielsku-Białej.

Tauron Banimex MKS Dąbrowa Górnicza – BKS Aluprof Bielsko-Biała 3:0 (25:14, 25:15, 25:23)

BKS Aluprof: Nikić, Horka, Lis, Wilk, Beier, Ciaszkiewicz-Lach, Wojtowicz (libero) Trojan, Strózik, Łyszkiewicz Trener: Zawieracz