
Piłka nożna - I liga
"Gra obiecująca"
- Goście pokazali doświadczenie i wypunktowali nas - kiwał głową na wczorajszej pomeczowej konferencji prasowej trener Podbeskidzia Dariusz Dźwigała. Przypomnijmy - "Górale" przegrywając z Lechem Poznań odpadli z Pucharu Polski.
Wczorajsza porażka boli bielszczan tym bardziej, że przyszła ona nie w pełni zasłużenie. Piłkarze Podbeskidzia dla Lechitów byli równorzędnym przeciwnikiem, a mimo to z boiska schodzili przegrywając 0:3. - Na pewno w moim odczuciu wynik tego meczu jest za wysoki - słusznie stwierdził trener Dariusz Dźwigała. - Przegraliśmy z zespołem bardziej doświadczonym, który mimo, że jest w kryzysie to jest groźny. W niektórych sytuacjach dziś wyszedł brak ogrania niektórych zawodników na najwyższym poziomie - dodał sternik "Górali".
Ekipa spod Klimczoka długo, bo do 43. minuty nie dawał przedostać się ofensywie z Poznania do własnej bramki. W końcu Tomasz Kędziora na chwile przed przerwą otworzył wynik. - Gol na 1:0 padł po niepotrzebnym faulu w bocznej strefie, a wiemy, iż Lechici potrafią z takich miejsc zagrać w punkt. Boli to tym bardziej, że w pierwszej połowie Lech nie stwarzał zagrożenia pod naszą bramką. Najważniejsza w kontekście całego meczu była sytuacja w drugiej połowie, kiedy po dwóch stu procentowych sytuacjach musieliśmy wręcz doprowadzić do wyrównania - komentuje Dźwigała, którego podopiecznych skuteczność wołała wczoraj o pomstę do nieba. - Mimo to wyciągnę z tego meczu kilka pozytywów, bo długimi fragmentami nasza gra była obiecująca - zakończył
Ekipa spod Klimczoka długo, bo do 43. minuty nie dawał przedostać się ofensywie z Poznania do własnej bramki. W końcu Tomasz Kędziora na chwile przed przerwą otworzył wynik. - Gol na 1:0 padł po niepotrzebnym faulu w bocznej strefie, a wiemy, iż Lechici potrafią z takich miejsc zagrać w punkt. Boli to tym bardziej, że w pierwszej połowie Lech nie stwarzał zagrożenia pod naszą bramką. Najważniejsza w kontekście całego meczu była sytuacja w drugiej połowie, kiedy po dwóch stu procentowych sytuacjach musieliśmy wręcz doprowadzić do wyrównania - komentuje Dźwigała, którego podopiecznych skuteczność wołała wczoraj o pomstę do nieba. - Mimo to wyciągnę z tego meczu kilka pozytywów, bo długimi fragmentami nasza gra była obiecująca - zakończył