Podbeskidzie do Białegostoku jechało z nadzieją na kolejne punkty. Bielszczanie wystartowali dobrze, w końcówce mieli okazję na jedno „oczko”. Wykorzystali ją. TSP_Gorale „Góral” mecz rozpoczęli w sposób wręcz wymarzony. Maciej Iwański dośrodkował w pole karne, walczący o piłkę Mateusz Strąporski zderzył się z Jakubem Słowikiem, a chwilę później bezpańska futbolówka wylądowała w siatce. Bramkę na swoim koncie zapisał... Piotr Malinowski, który wreszcie się przełamał. Stracony gol podziałał na gospodarzy niczym przysłowiowa płachta na byka. Jagiellonia rzuciła się do odrabiania strat, zamknęła Podbeskidzie na własnej połowie. W 20. minucie Dani Quintana zdobył bramkę, ale arbiter, ze względu na spalonego jej nie uznał. Chwilę później zaspał w obronie Frank Adu Kwame, ofsajdu nie było, a Bekim Balaj szansy nie zmarnował. Uderzając z obrębu pola karnego przelobował Richarda Zajaca. Po tym wydarzeniu obraz gry się nie zmieniał. Inicjatywa nadal należała do „Jagi”. Bielszczanie atakowali sporadycznie. Jedne z "wypadów", zainicjował go Dariusz Łatka, zmarnował Malinowski. Uderzył wprost w golkipera. Do końca premierowej odsłony przeważał zespół Piotra Stokowca. Prym wśród jego podopiecznych wiedli Quintana i Nika Dzalamidze, których „Górale” nie mogli powstrzymać.

Druga połowa, podobnie jak jej poprzedniczka, rozpoczęła się od nieznacznej przewagi przyjezdnych. Boiskowe wydarzenia potoczył się jednak zupełnie inaczej. Bramkę zdobył bowiem Quintana. Nie najlepiej w tej sytuacji zachował się Marek Sokołowski, Zajac nie miał zbyt wiele do powiedzenia. Ostrzał świątyni Podbeskidzia trwał. Szczęścia próbowali... Dzalamidze i Quintana. W 67. minucie z boiska wyleciał George Popvkhadze, który brutalnie zaatakował nogi Sokołowskiego. Goście zwietrzyli swoją szansę, zaczęli śmielej atakować. Na bramkę strzelali Adam Deja, Kwame i Fabian Pawela, ale bez efektu. Jagiellonia nie zamierzała rozpaczliwie się bronić, raz po raz próbowała atakować i w końcówce powinna postawić kropkę nad "i". Sytuacji sam na sam nie wykorzystał Quintana, a z bliska Zajaca nie pokonał Maciej Gajos. W doliczonym czasie "Górale" dopięli swego. Z kilkunastu metrów uderzył Dariusz Kołodziej, piłka odbiła się od Filipa Modelskiego i wtoczyła się do siatki. Słowik nie zdążył zareagować. Bielszczanie mieli sporo szczęścia, ale zrealizowali w Białymstoku cel minimum.

Jagiellonia Białystok – Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:2 (1:1) 0:1 Malinowski (7') 1:1 Balaj (24') 2:1 Quintana (54') 2:2 Kołodziej (90+4')

Podbeskidzie: Zajac - Sokołowski, Deja (74' Kołodziej), Pietrasiak, Telichowski – Chmiel (60' Nwaogu), Iwański, Łatka, Adu, Stąporski (71' Pawela) - Malinowski Trener: Ojrzyński