Hit rozstrzygnięty w końcówce
Spotkanie Piasta Cieszyn z Śrubiarnią Żywiec zapowiadało się iście ciekawie, patrząc przez pryzmat układu w czołówce tabeli. Na boisku również nie brakowało wrażeń.
- To było bardzo wyrównane spotkanie, w którym nie byliśmy stawiani jako faworyt. Sukces ten smakuje podwójnie. Awansowaliśmy do V ligi, a dwa - udało się wygrać w samej końcówce, co zawsze jest pozytywnym "smaczkiem" - mówi nam Seweryn Kosiec, trener ekipy z Żywca, która tą wygraną zapewniła sobie promocje do V ligi.
Sam mecz Piasta ze Stalą już od początku układał się ciekawie dla oka kibica. W 9. minucie na prowadzenie wyszli żywczanie. Rafał Hałat przeprowadził akcję na prawym skrzydle, dograł wzdłuż do nabiegającego Kamila Żołna, który ulokował piłkę w siatce. Zespół z Cieszyna nie zamierzał jednak schować "głowy" w piasek i ambitnie dążył do odmiany wyniku. To Piastowi udało się zrealizować w 35. minucie. Ireneusz Jeleń wykorzystał błąd defensora Stali i doprowadził do wyrównania. Druga połowa zapowiadała się jeszcze ciekawiej...
Po zmianie stron działo się sporo, ale brakowało konkretów. Jedna i druga strona kreowała sytuacje, ale brakowało odpowiedniej finalizacji. Wydawało się więc, że mecz zakończy się podziałem punktów. Tak jednak się nie stało... W 93. minucie zawodnik Stali Maciej Pułka przeprowadził indywidualną akcję, minął obrońcę i bramkarza, a na końcu ulokował piłkę w siatce. Po końcowym gwizdku sędziego euforia w drużynie z Żywca była zrozumiała.
- Mecz był bardzo wyrównany. Obie drużyny stwarzały sytuacje podbramkowe. Nam brakowało jakości w postaci ostatniego podania, bo często gościliśmy w polu karnym przeciwnika. To zaważyło na końcowym wyniku - dodaje z kolei szkoleniowiec Piasta Kamil Sornat.