MRKS, liderujący stawce AP-Sport Bielskiej Ligi Okręgowej z kompletem 21 punktów, w sobotę o godzinie 16:00 gości z Chybia podejmie na własnym boisku. Choć aura łaskawa nie jest, a deszcz padać nie przestaje, to rozegranie meczu wydaje się niezagrożone. – Mamy ten plus, że drenaż na naszym boisku jest bardzo dobry i gdy tylko nie ma intensywnej ulewy woda na nim nie stoi. Nic raczej nie powinno przeszkodzić w tym, aby w sobotę zagrać – klaruje na wstępie prezes czechowickiego klubu Krzysztof Adamiec.

Ze sportowego punktu widzenia spotkanie wzbudza emocje. W Czechowicach nie traktują go jednak szczególnie. – Dla nas to kolejny mecz ligowy i nie towarzyszy mu jakieś wyjątkowe „ciśnienie”. Chłopcy wiedzą o co grają – dodaje sternik MRKS-u, przypominając jednocześnie, że na wiosnę sezonu minionego czechowiczanie z Cukrownikiem u siebie przegrali 0:2. – Zagraliśmy wtedy chyba jeden ze słabszych meczów na przestrzeni ostatnich lat – wspomina Adamiec.

Najbliższy rywal, po wybornym starcie rozgrywek, tempo nieco zwolnił, zaliczając tercet remisów, w tym bardzo rozczarowujący w Wilkowicach z „czerwoną latarnią” ligi. – Ten mecz poszedł już w niepamięć – zaznacza Jarosław Czerwonka, prezes Cukrownika, spodziewający się ciężkiej przeprawy swojej drużyny. – MRKS ma drużynę być może za silną kadrowo nawet na IV ligę, a gdy w dalszej części sezonu piłkarze zgrają się, to będą jeszcze trudniejsi do pokonania. My jednak przyjedziemy w najsilniejszym składzie i będziemy walczyć. Byleby nie stracić szybko gola na początku... – dodaje Czerwonka, mając nadzieję, że gdy Cukrownik zachowa po sobotniej potyczce miano zespołu niepokonanego, jesienna rywalizacja wciąż będzie ciekawa i nie przyniesie całkowitej dominacji jednej drużyny.