
Hokejowych wyników ciąg dalszy
6:4 – to rezultat niekoniecznie przystający do piłkarskich rozgrywek. Nic jednak sobie z tego nie robiąc futboliści Beskidu Skoczów powtórnie wdali się ze sparingowym konkurentem w wymianę ciosów.
Domowa konfrontacja z MFK Havirov rozpoczęła się od... szybko strzelonego gola przez gości, którzy w 10. minucie perfekcyjnie skorzystali z rzutu rożnego. Niedaleko po upływie kwadransa rywalizacji Czesi mogli różnicę w zdobyczach powiększyć, lecz zmarnowali „11”. Zemściło się to na nich w 22. minucie za sprawą wyrównania Kamila Kotrysa. Był to jednak odosobniony pozytywny akcent dla Beskidu, bo jeszcze przed pauzą piłkarze MFK „odjechali” gospodarzom na 3:1.
Rewanżowa połowa miała dwa całkowicie odmienne oblicza. Najpierw wszak w 50. minucie Marcin Jaworzyn pomścił faulowanego w polu karnym Michała Szczyrbę, a po godzinie do remisu doprowadził Kamil Janik, któremu Jaworzyn asystował. Kolejny kwadrans potyczki to dominacja gości z Havirova. Najlepsze tego potwierdzenie to aż 3 łupy strzeleckie, niestety przy wydatnej pomocy ze strony skoczowian, by wymienić złe rozegranie piłki Romana Nalepy czy „swojaka” Michała Padły. Rozmiary porażki Beskidu zmniejszył w 81. minucie Jaworzyn, trafienie było następstwem przechwytu innego z graczy wprowadzonych na murawę w przerwie Dawida Jaworskiego.
– To był radosny futbol – zgodnie analizowano po spotkaniu, którego wynik był identyczny, jak w przypadku poprzedniego sparingu drużyny spod Kaplicówki – środowego wygranego z Piastem Cieszyn.