Zdobycie futsalowego Pucharu Polski raz jeszcze przeżyli zawodnicy bielskiego Rekordu. Tym razem stało się to przed własną publicznością.

rekord_feta_puchar_polski

Na wstępie uroczystości w hali Rekordu przypomniano krótko drogę „rekordzistów” po historyczne trofeum w klubowej kolekcji. W wielkim finale majowych zmagań bielszczanie okazali się lepsi od czołowych drużyn rozgrywek ligowych z minionego sezonu – mistrza, krakowskiej Wisły oraz czwartej, szczecińskiej Pogoni. I jak zgodnie wszyscy stwierdzili, takiego obrotu wydarzeń mało kto się spodziewał. – Odczuwamy wielką radość, bo nigdy nie mieliśmy okazji fetowania zdobycia Pucharu Polski w piłce kopanej. To pokazuje potencjał i możliwości oraz to, że z każdym można wygrać. Bardzo ważna z tego punktu widzenia jest promocja naszego miasta. Sport w mieście stoi na wysokim poziomie – powiedział Jacek Krywult, prezydent Bielska-Białej, który wręczył okazały puchar na ręce kapitana drużyny Rekordu, Piotra Szymury.

W 19-letniej historii klubu, wcześniej funkcjonował on nie w Cygańskim Lesie, lecz w Lipniku, to pierwszy sukces tej rangi. – Komu, jak komu, ale za wytrwałość i konsekwentne dążenie do celu Rekordowi to się należało. Wielkie gratulacje! – stwierdził Czesław Biskup, prezes Beskidzkiego Okręgowego Związku Piłki Nożnej, przekazując prócz ciepłych słów, także okolicznościową paterę.

Futsalowcy Rekordu na parkiecie hali pojawiali się kolejno, każdy z koszulką z napisem „Puchar jest nasz”. – To nie był dla nas łatwy sezon, dla was również, dlatego dziękujemy za wsparcie i wiarę do końca – zwrócił się do kibiców Piotr Szymura, kapitan ekipy z Cygańskiego Lasu. Jednocześnie podkreślił rolę miasta w sukcesie Rekordu, wszystkich osób pracujących w klubie na różnych stanowiskach oraz trenerowi Andrei Bucciolowi, który rozpoczął już swoją nową misję. Wzruszony szkoleniowiec z Włoch otrzymał z rąk kapitana koszulkę z podpisami zawodników zespołu, liczbą 3,5 (okres pracy w seniorskim Rekordzie) oraz napisem – „ANDREA GRAZIE”. Wyraźnie wzruszony trener otrzymał wyróżnienia od prezesa Janusza Szymury oraz prezydenta Jacka Krywulta i przypomniał niełatwe początki w bielskim klubie, związane m.in. z barierą językową. – Pamiętam pierwsze spotkanie z prezesem. Znałem wówczas tylko słowa „dzień dobry” i „dziękuję”. Zostałem jednak tutaj obdarzony zaufaniem. W Polsce nikt nie wiedział kto to jest Andrea Bucciol. Tego nie zapomnę i za to dziękuję – podkreślił szkoleniowiec na zakończenie udanego spotkania z udziałem „rekordzistów”.

A już jutro na naszych łamach wywiad z Andreą Bucciolem.