Ten wynik, to jest dla nas wstyd. Na pewno nie pokazuje on różnicy między dwoma drużynami sąsiadującymi w tabeli, a pokazuje różnice dwóch klas. Jest to porażka, którą ciężka będzie wymazać z pamięci. Dostaliśmy jednak mocną lekcję pokory i będziemy chcieli wyciągnąć z niej wnioski – przyznaje trener Czarnych, Krzysztof Dybczyński.

Początek spotkania nie zwiastował aż tak wysokiej porażki jaworzan. Gra toczyła się w miarę wyrównanym tempie, choć konkrety były po stronie LKS-u. Gospodarze objęli prowadzenie w 19. minucie, po tym jak Wojciech Janosz przytomnie odnalazł się w zamieszaniu pod bramką Czarnych i celnie uderzył "ze szpica" z okolic 5. metra. I od tego czasu rozpoczął się efekt "domina"... Każdy strzał drużyny ze Studzienic kończył się bramką. W 23. minucie wynik podwyższył Łukasz Dąbrowiecki, który otrzymawszy prostopadłą piłkę za obrońców ulokował ją w siatce. Chwilę później stratę Czarnych na gola zamienił Marcin Janosz, a w 37. minucie niefortunnie piłkę do własnej siatki posłał Daniel Lech.

Czy po zmianie stron i rezultacie 0:4 w grze jaworzan coś uległo zmianie. Owszem, Czarni szukali gola kontaktowego, lecz miejscowi skutecznie uniemożliwiali im tej sztuki. Co więcej, sami konstruowali kolejne akcje ofensywne, które kończyły się powodzeniem. W 54. minucie Patryk Śleziona głową pokonał Pawła Duraja, a w kolejnych minutach na listę strzelców wpisywali się: ponownie Janosz oraz Franciszek Kumor i finalnie mecz zakończył się porażką Czarnych 0:7.