Już w początkowej fazie meczu "rekordziści" wysoko podeszli pod rywala, chcąc narzucić własne warunki w tym spotkaniu. To bardzo szybko przyniosło zamierzony rezultat, bo już w 7. minucie. Wówczas to bielszczanie wyszli na prowadzenie, po tym jak niefortunnie piłkę do własnej siatki skierował piłkarz LKS-u, Krzysztof Janowski. Zawodnicy Rekordu II wymagali od siebie jednak jeszcze więcej. Skutecznością w kolejnych minutach popisał się 17-latek, Szymon Kościuch, który w 25. i 41. minucie dwukrotnie trafiał do siatki rywala. 

Mecz ustawiliśmy szybko w pierwszej połowie. Druga część powinna być spokojna i w pełni kontrolowana. Niestety, tak nie było. Mam żal do sędziego za czerwoną kartkę dla Gabriela Szotka – w całym meczu dwa razy faulował i za oba przewinienia obejrzał po żółtej kartce. Nie były to, ani faule taktyczne, ani złośliwe. Przez to, przez 30 minut graliśmy w osłabieniu. Mogliśmy jednak zagrać w tym czasie o wiele dojrzalej, a wkradła się zupełnie niepotrzebna nerwowość – powiedział na łamach strony klubowej trener Rekordu II, Szymon Niemczyk. 

Gospodarze wykorzystali grę w przewadze i w 60. minucie zdobyli gola kontaktowego, za sprawą Gabriela Króla. To było jednak wszystko, na co pozwolili w tym spotkaniu bielszczanie drużynie LKS-u. Mecz jednak w "10" kończyły obie ekipy, gdy w 87. minucie bramkarz z Wisły Wielkiej, Paweł Skorupka nieprzepisowo interweniował we własnym polu karnym, a z "wapna" nie pomylił się rutyniarz, Piotr Jaroszek.