
Jak na derby przystało
Ciekawego widowiska doświadczyli widzowie meczu Kuźni Ustroń ze Spójnią Landek. Z kompletu punktów cieszyli się ci drudzy.
- Byliśmy bardziej konkretni od Kuźni, choć sam mecz był dość wyrównany. Był okres, gdzie my graliśmy dobrą piłkę, ale też drużyna z Ustronia miała bardzo dobry fragment w pierwszej połowie - mówi nam Mateusz Wrana, trener Spójni.
W pierwszych minutach derbowego spotkania z lepszej strony zaprezentowali się goście, którzy zagrali odważnie w ofensywie. To przyniosło im w 11. minucie prowadzenie. Piotr Tomiczek ładnie dorzucił do Bartosza Rutkowskiego, a ten celnym strzałem z pierwszej piłki ulokował piłkę w siatce. Im dalej w las, tym pewnie na swoim boisku czuła się Kuźnia, która w kolejnych fragmentach znacznie przeważała nad Spójnią. To zostało tylko raz udokumentowane w rezultacie. Mykola Bui pięknym uderzeniem z dystansu skarcił gości za błąd w rozegraniu piłki.
Po przerwie spotkanie miało już bardziej wyrównany charakter. Nie obfitowało ono w zawrotną liczbę sytuacji bramkowych, ale emocji - jak na derby przystało - nie zabrakło. Szalę zwycięstwa na swoją korzyść przechylili landeczanie, a walnie ku temu przyczynił się Miłosz Misala. Wpierw wykorzystał on wrzutkę od Mateusza Skrobola, a następnie wykorzystał sytuację sam na sam, do której dopuścił go Kamil Jonkisz i ostatniecznie Spójnia zwyciężyła w tym starciu 3:1.