- To już któryś mecz, w którym brakuje nam skuteczności. Potrafimy wypracować sobie sytuacje bramkowe, ale w tych ważnych momentach "noga" zawodzi. Rywal nas kontruje i to wykorzystuje - komentuje potyczkę w Pietrzykowicach Adam Śmigielski, szkoleniowiec zespołu z Pruchnej. 

 

Mecz lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy po 2 kwadransach prowadzili 2:0. Jako pierwszy piłkę do siatki skierował Rafał Duraj, następnie uczynił to Michał Talik, który wykorzystał sytuację sam na sam z golkiperem. Przyjezdni odpowiedzieli w 41., minucie - Marcin Wysiński pokonał Sławomira Raczka uderzeniem z najbliższej odległości.

 

 

- Mieliśmy w tym meczu sporo okazji. Przeważaliśmy i wygraliśmy zasłużenie - podkreśla Sebastian Gruszfeld, trener drużyny Borów, która w 89. minucie podwyższyła wynik na 3:1. Błąd Piotra Walasa wykorzystał Gabriel Duraj. Odnotujmy jednak, że wcześniej golkiper z Pruchnej popisał się kilkoma wybornymi interwencjami. Dopisało mu również szczęście - mowa tu o przestrzelonym rzucie karnym przez Dawida Zonia.