
Jak nie idzie, to nie idzie
Ogrodnik Cielmice podejmował dziś będącą w kryzysie kadrowym bialską Stal. Problemy BKS-u odbiły się na końcowym rezultacie.
Bialska Stal przystąpiła do meczu ze sporymi problemami kadrowymi. Na rezerwie Juraj Dancik miał do dyspozycji tylko dwóch zawodników… i to z drużyny juniorów. Niemniej premierowa odsłona była dość ciekawa. Dużo działo się z jednej, jak i z drugiej strony, choć więcej lepszych sytuacji strzeleckich mieli bielszczanie.
Już w 7. minucie BKS mógł objąć prowadzenie. W zamieszaniu podbramkowym Adrian Grabowski “ostemplował” jedynie poprzeczkę. Następnie rozpoczął się okres lepszej gry gospodarzy, którzy zaczęli napierać na bramkę Stali. W ich poczynaniach brakowało jednak tzw. ostatniego podania, choć w 39. minucie na wysokości zadania stanął Jan Syc, który wygrał pojedynek “oko w oko” z napastnikiem Ogrodnika. Po stronie BKS-u dobre okazje mieli m.in. Jakub Maj i Michał Jura. Oboje oddali dobry strzał z dystansu i za każdym razem “na posterunku” był bramkarz Ogrodnika.
Po zmianie stron tempo meczu nieco opadło, ale w tej części meczu zobaczyliśmy to, co najważniejsze, czyli bramkę. W 66. minucie Patryk Gajewski “rozmontował” defensywę bialskiej Stali i z bliskiej odległości ulokował piłkę “w sieci”. BKS swoje szanse również miał, lecz nieskuteczność bardzo doskwierała bielszczanom i w konsekwencji ponieśli kolejną porażkę.