
Jak nie idzie, to nie idzie
Z chęcią przełamania wyszli na mecz z beniaminkiem z Jaroszowic zawodnicy Pasjonata Dankowice. Tego celu nie udało im się jednak spełnić.
- Jak nie idzie, to nie idzie. Był to mecz bez większych emocji. Mieliśmy sporo sytuacji, zostawiliśmy dużo walki, aby wynik był dla nas korzystny, ale nic z tego nie wyszło - mówił niepocieszony po spotkaniu trener dankowiczan, Artur Bieroński.
Mecz źle się rozpoczął dla gospodarzy. Bramkarz Pasjonata zmuszony został do kapitulacji po błędzie defensywy swojej drużyny. W kolejnych fragmentach starcia dankowiczanie mieli multum okazji, aby doprowadzić do remisu. Na bohatera meczu wyrósł jednak golkiper JUW-e, który dwoił się i troił, aby powstrzymać zakusy drużyny z Dankowic, m.in. przy próbach Jakuba Ogiegło czy Adriana Heroka.
Po zmianie stron goście dołożyli kolejne trafienie. W 60. minucie napastnik JUW-e z bliskiej odległości skutecznie zamknął wrzutkę z lewej strony boiska. Gospodarze pokusili się 20 minut później o bramkę kontaktową, za sprawą Adriana Szarego, który wykorzystał zgraną piłkę od Ogiegło. To jednak było wszystko, na co było stać Pasjonat w tym meczu, jeśli chodzi o bramkowe łupy.