
Jak przełamanie, to tylko w takim meczu!
Po pierwszy wiosenny "skalp" sięgnęli zawodnicy Czarnych Jaworze, którzy w derbowym spotkaniu pokonali LKS Bestwina.
- Było nam bardzo potrzebne to zwycięstwo. Nie przyszło ono łatwo, musieliśmy wylać siódme poty, ale udało się. Tak wywalczone zwycięstwo smakuje bardzo dobrze - powiedział trener jaworzan, Krzysztof Dybczyński, którego zespół po raz pierwszy w tej rundzie cieszył się z kompletu punktów.
Mecz mógł lepiej się jednak rozpocząć dla gości. W początkowej fazie meczu sytuacji sam na sam nie wykorzystał piłkarz LKS-u, Maciej Budkiewicz. Próba ta była sygnałem ostrzegawczym dla Czarnych, którzy wrzucili wyższy "bieg". W 28. minucie Grzegorz Habdas "na raty" pokonał bramkarza z Bestwiny po dobrym odbiorze Michała Sztykiela, który wcześniej miał swoją okazję do zdobycia bramki. Pierwsza połowa nieuchronnie zbliżała się ku końcowi i wydawało się, że w lepszych nastrojach do szatni schodzić będą gospodarze. W 45. minucie jednak do remisu doprowadził Budkiewicz, przytomnie odnajdując się w podbramkowym zamieszaniu po rzucie wolnym Tomasza Gali.
W 47. minucie przyjezdni raz jeszcze trafili do bramki swojego rywala - tym razem jednak arbiter nie uznał bramki Wojciecha Wilczka. Kolejne momenty meczu to obopólna wymiana ciosów. Po stronie Czarnych próbował Dariusz Kołodziej, natomiast z przeciwnej strony zagrożenie stwarzali Maciej Kosmaty czy Krystian Patroń. Ostateczny "głos" należał jednak do Czarnych. W 89. minucie bramkę na wagę zwycięstwa dla jaworzan zdobył Mateusz Maciążka, który wykorzystał podanie od Sztykiela.