Jeden z czterech "finałów"
Rozgrywki PKO BP Ekstraklasy wchodzą w decydującą fazę. Do końca sezonu pozostały 4 mecze, a dla Podbeskidzia każdy z nich będzie bardzo istotny w kontekście utrzymania. Już jutro Górale zmierzą się z faworyzowanym Lechem Poznań.
Z obozu Górali
– Podbeskidzie, podobnie jak inne polskie drużyny, nie mają za wiele czasu na odpoczynek. W miniony wtorek Górale mierzyli się ze Śląskiem Wrocław. "Górale" rozegrali jeden z najbardziej widowiskowych meczów w obecnym sezonie PKO BP Ekstraklasy. Odrabiali straty z wyniku 1:0 i 2:1 na rzecz Śląska, wyszli na prowadzenie 3:2, by w samej końcówce spotkania ulec rywalowi 3:4.
– To był nieprawdopodobny rollercoaster. Jesteśmy rozgoryczeni, bo wynik kompletnie nie oddaje tego, jak zawodnicy podeszli do meczu, przyrównując to choćby do poprzedniego spotkania z Zagłębiem Lubin, gdy jakości nam brakowało. Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że jeśli tak do końca sezonu będzie nasza gra wyglądała, to zapewnimy sobie utrzymanie i cel zrealizujemy - podkreślił po dramatycznej batalii Robert Kasperczyk.
– Ogromnym problemem drużyny prowadzonej przez trenera Kasperczyka jest defensywa. Podbeskidzie straciło aż 56 goli, co jest nie tylko najgorszym wynikiem w tym sezonie, ale także od wielu lat na tym etapie rozgrywek.
– W ofensywie Podbeskidzie wcale nie wygląda lepiej. Klub z Bielska-Białej ma na koncie 27 goli. Gorsza w tym aspekcie jest tylko Cracovia (26).
– Podbeskidzie do tej pory zdobyło 21 punktów, tyle samo, co ostatnia Stal Mielec i zajmuje 15. miejsce w tabeli PKO BP Ekstraklasy.
O rywalu
– Lech Poznań, po odejściu trenera Dariusza Żurawia, w 3. meczach zanotował 3 różne wyniki. Najpierw w Poznaniu w meczu z Legią Warszawa padł bezbramkowy remis, następnie na wyjeździe polegli z częstochowskim Rakowem 3:1, a w ostatni wtorek odnieśli zwycięstwo 3:0 z Lechią Gdańsk.
– Najlepszymi strzelcami w swoich klubach są Kamil Biliński i Mikael Ishak. Obaj panowie mają na swoim koncie taką samą ilość punktów w klasyfikacji kanadyjskiej, zdobyli po 11 bramek i zaliczyli po jednej asyście.
– W ostatnim meczu obu ekip w grudniu Lech rozbił beniaminka aż 4:0, a na listę strzelców wpisał się wówczas Thomas Rogne, Ishak, Pedro Tiba oraz Dani Ramirez.
– W starciu z Podbeskidziem zabraknie Tymoteusza Puchacza, który będzie musiał pauzować za cztery żółte kartki. - Tymka zamierzam zastąpić równie skutecznym zawodnikiem. Chciałbym, żeby lewy obrońca w kolejnym meczu również miał asystę, bo jest dla nas ważne, by boczni defensorzy dawali możliwość stwarzania sytuacji w polu karnym - mówi Maciej Skorża.
Przypuszczalny skład Podbeskidzia: Pesković – Modelski, Janicki, Baszłaj, Niepsuj, Rzuchowski, Bieroński, Mamić, Hora, Biliński, Roginić
Podbeskidzie Bielsko-Biała - Lech Poznań 23 kwietnia (piątek), g. 20:30