Bielszczanki w tym sezonie po raz trzeci zmierzyły się z ekipą z Radomia w meczu o stawkę i sprawdziła się stara, ludowa mądrość: do trzech razy sztuka. Podopieczne Marcina Trzebuniaka zanotowały kolejną wygraną z zespołem Hydrotrucka i co równie istotne, zasłużoną wygraną. Biało-zielone kontrolowały przebieg spotkania od pierwszych minut. Już po kwadransie gry mogły objąć prowadzenie, lecz Karolina Czyż nie wykorzystała sytuacji sam na sam z bramkarką gospodyń. Chwil kilka później "rekordzistkom" udało się ulokować piłkę w siatce radomianek, lecz arbiter podniósł chorągiewkę sygnalizując pozycję spaloną przy strzale Anny Chóras. 

Druga połowa rozpoczęła się od okazji miejscowych. Te wpierw ostemplowały poprzeczkę, a następnie bramkarka Rekordu, Klaudia Ciupa naprawiła swój błąd skuteczną interwencją. W kolejnych fragmentach starcia "rekordzistki" wróciły na swój poziom, który zdążyły już zademonstrować przed przerwą. 



W 60. minucie Chóras zaprzepaściła pojedynek "oko w oko" z bramkarką z Radomia. Później tą samą zawodniczkę zatrzymała poprzeczka bramki drużyny przeciwnej. Bielszczanki dopięły jednak swego w 77. minucie, gdy Magdalena Knysak skutecznie przymierzyła z okolic "16". –  Zdominowaliśmy rywalki na pełnym dystansie spotkania, tyle że długo nie potrafiliśmy tego udokumentować golem. Nasza przewaga nie podlegała żadnej dyskusji – powiedział po meczu trener żeńskiego zespołu Rekordu.