Bardzo szybko bielszczanki mogły "ukąsić" swoje rywalki. Już w 2. minucie Klaudia Adamek stanęła przed szansą na wpisanie się na listę strzelców, lecz w dogodnej okazji trafiła w bramkarkę. Po ciekawym początku tempo spotkania znacznie spadło. Gra toczyła się wedle reguły "piłkarskich szachów", co niestety przełożyło się na jakość widowisko. W końcówce pierwszej połowy do głosu zaczęły dochodzić gospodynie, lecz to nie zostało udokumentowane w rezultacie. Po zmianie stron. 

Na drugą połowę "rekordzistki" wyszły ze znacznie większym "animuszem". W 53. minucie drużyna gości mogła wyjść na prowadzenie, lecz Katarzyna Moskała ostemplowała słupek. Co się jednak odwlecze, to nie uciecze... Gola na wagę zwycięstwa i awansu do ćwierćfinału Pucharu Polski zdobyła Magdalena Knysak, która przytomnie dopadła do wybitej piłki i strzałem sprzed "16" umieściła piłkę w siatce. 

W przerwie – „na spokoju” – omówiliśmy sobie kilka spraw, przeprowadziłem dwie zmiany, no i wyszliśmy na drugą połowę z wiatrem w plecy, w przenośni i dosłownie. Przez całą drugą część kontrolowaliśmy rywalki, które z rzadka przekraczały połowę boiska. Sporo była naszego ataku pozycyjnego, pressingu, czyli typowej dla nas gry. Bardzo cieszymy się w tego awansu, bo chyba dla nas wszystkich jest to życiowy sukces na trawiastych boiskach – powiedział na łamach strony klubowej trener Rekordu, Marcin Trzebuniak.