Młodzież Rekordu wyglądała od nas przede wszystkim lepiej motorycznie, choć bramki traciliśmy w momentach, w których akurat nie powinniśmy – przyznał po końcowym gwizdku arbitra Krzysztof Dybczyński, szkoleniowiec Czarnych. W początkowej fazie meczu bielszczanie napsuli krwi defensywie ekipy z Jaworze, lecz bez większych konsekwencji. W 20. minucie goście dopięli jednak swego. Do rzutu wolnego z 25. metrów podszedł Bartosz Kowalczyk i jego uderzenie zaskoczyło Michała Pająka, który mógł się zachować w tej sytuacji zachować zdecydowanie lepiej. Tuż przed zejściem do szatni okazję, aby wyrównać miał Jakub Krawczyk, aczkolwiek obrońcy zabrakło kilku centymetrów, aby zrobić pożytek z rzutu rożnego. 

Druga połowa zaczęła się wyśmienicie dla Rekordu II. W 55. minucie Kamil Kamionka "zabawił się" z obroną Czarnych i wygrał pojedynek sam na sam z bramkarzem rywali. Jaworzanie co prawda nawiązali kontakt chwilę później, gdy Damian Zdolski wykorzystał rzut karny, podyktowany za zagranie ręką przez Mateusza Madzię. Był to jednak ostatni akcent strzelecki w tym meczu. Passa Czarnych została zakończona, passa Rekordu II trwa dalej. 

– Spodziewałem się, że drużyna Krzysztofa Dybczyńskiego będzie dobrze przygotowana do tego meczu zarówno kondycyjnie jak i taktycznie - i nie pomyliłem się. Dobry, szybki, otwarty mecz z obu stron przez 90 minut. W drugiej połowie straciliśmy kontrolę nad spotkaniem przez jakieś 15-20 minut i mogło nas to sporo kosztować. Przetrzymaliśmy jednak ten gorszy okres, a w końcówce nie brakowało sytuacji na podwyższenie prowadzenia. Gratulacje dla drużyny i dla przeciwników za stworzenie ciekawego widowiska – przyznał na łamach klubowej strony Szymon Niemczyk, trener "rekordzistów"