Bardzo słabo w porównaniu do jesiennej dyspozycji spisuje się drużyna Kuźni Ustroń wiosną. Dziś czołowa siła bielskiej "okręgówki" dała jednak pokaz swojej siły.

Kuznia Swit

- Jest to dla nas bardzo ważna wygrana, która może napawać optymizmem przed kolejnymi meczami. Wynik 4:1 to tak naprawdę nie najwyższy wymiar kary, mieliśmy jeszcze kilka okazji do zdobycia bramek, ale brakowało nam w niektórych momentach zimnej krwi. Nie ma co jednak narzekać, bowiem Skałka również swoje okazje miała. Co ciekawe to oni lepiej rozpoczęli mecz, ale nie zdołali objąć prowadzenia. Później to jednak by przejęliśmy inicjatywę co pokazuje końcowy rezultat. Cieszy również, że na placu gry w 66. minucie pojawił się powracający po ciężkiej kontuzji Adrian Sikora, który pokazał się z bardzo dobrej strony. Czy jest gotowy na występ w pełnym wymiarze czasowym? Raczej tak, ale nie chcemy ryzykować, bo nie ma takiej konieczności. Będziemy Adriana powoli wdrażać w tym meczowy. Wszystko jednak jest na dobrej drodze - powiedział nam po meczu Mateusz Żebrowski, trener Kuźni Ustroń, która dziś wreszcie przypominała czołową drużynę PROFI CREDIT Bielskiej Ligi Okręgowej.

Ustronianie w mecz weszli z wielkim impetem, co stosunkowo szybko - bo już w 21. minucie -  zaprocentowało. Właśnie wtedy soczystym, a co najważniejsze - skutecznym - uderzeniem popisał się Mateusz Brak. Co ciekawe, było to pierwsze po siedmiu miesiącach przerwy trafienie ofensywnie usposobionego 21-latka. Wzór za swoim kolegą z drużyny powędrował jeszcze przed przerwą o rok starszy Konrad Pala, który po zamieszaniu w polu karnym pokonał bezradnego Andrzeja Nowakowskiego. Dobrze spisujący się gospodarze po zmianie stron również zarysowali swoją przewagę na murawie. I choć piłkarze z Żabnicy prowadzeni przez Adama Śliwę opór stawiali ambitny, to w drugich 45. minutach dali sobie zaaplikować jeszcze dwa "fanty". Wpierw Adrian Węglarz zza "16" trafił w same "widły", a następnie na 4:0 podwyższył znany z ekstraklasowych boisk Sławomir Cienciała. W doliczonym czasie gry gola honorowego zdobyła Skałka. W swoim stylu z lewej nogi przymierzył Marcin Kochutek. I był to szaber co najmniej sprawiedliwy, bowiem ekipa z Żywiecczyzny dziś w Ustroniu w ofensywie naprawdę nie próżnowała. Ich skuteczność najwyższych lotów jednak nie była.

Kuźnia Ustroń - Metal Skałka Żabnica 4:1 (2:0) 1:0 Brak (21') 2:0 Pala (42') 3:0 Węglarz (66') 4:0 Cienciała (71') 4:1 Kochutek (93')

Kuźnia: Mikler - Kocot, Pala, Madzia, Węglarz, Szymala (71' A.Szlajss), Krysta (66' Sikora), Trybulec, Brak, Madzia (55' Cienciała), Moskala (59' Słowik) Trener: Żebrowski

Metal Skałka: Nowakowski - Karpeta (74' Strzałka), Małaczek, Kumorek, Kalamus, Błachut (71' Polak), Kochutek, Suski, Szwarc (80' Stawicki), Denys (46' Chowaniec), Natanek Trener: Śliwa