Najpierw beskidzkie środowisko futbolowe obiegła sensacyjna informacja o bliskim transferze Szymona Płoszaja do Górnika Zabrze. Istotnie jeden z najbardziej zasłużonych klubów sprawdzał napastnika, lecz na finalizację jego pozyskania nie zdecydował się. Zabrzański klub nie chciał zaproponować takich pieniędzy, które pozwoliłyby piłkarzowi zrezygnować z obecnej pracy zawodowej, Podobnie upadł temat gry w Podbeskidziu, choć 24-latek zaprezentował swoje walory trenerowi Janowi Kocianowi. Doświadczony szkoleniowiec postawił jednak na wzmocnienia ofensywne ze Słowacji i powroty bielskich zawodników z wypożyczeń.

Powyższe zdarzenia nie pozostały bez wpływu na samego zainteresowanego. – Rozmawiałem z nim, bo wiadomo, że coś takiego zostaje w głowie. Szymek był trochę przybity, bo transfer do I ligi byłby dla niego dużym awansem sportowym – wyjaśnia Tomasz Wuwer, szkoleniowiec piłkarza w WSS Wisła w Wiśle.

Jak zapewnia najskuteczniejszy napastnik ligi okręgowej wciąż ma nad czym pracować, by przy ewentualnym transferze zmieniać barwy z wyższymi umiejętnościami indywidualnymi. – To nie ostatnia szansa dla Szymka, jestem o tym przekonany. Zwłaszcza, jeśli zagra kolejną taką rundę, jak poprzednia. Zamierzamy dalej trenować, by skuteczność miał jeszcze lepszą – dodaje nasz rozmówca.