Potyczka w Raciborzu była starciem zespołów z przeciwnych biegunów tabeli. Na boisku tego nie dało się dostrzec.

GKS radziecowy olak – Plan był taki, aby w Raciborzu wygrać. Myśleliśmy, że coś pogramy, ale niestety tak kiepskiego boiska jeszcze nie widziałem. Twarde, nierówne, po prostu fatalne... Jeśli chodzi o boisko, to nie mamy się czego wstydzić po tym, co zobaczyliśmy dziś – narzekał Mariusz Kozieł, szkoleniowiec IV-ligowca z Radziechów.

Generalna ocena meczu Unii z GKS-em? Na remis z nieznacznym wskazaniem na gospodarzy. W pierwszej części raciborzanie doszli do trzech sytuacji po akcjach Mateusza Sitnika, gdzie zrobiło się „gorąco” pod bramką Łukasza Byrtka. Po pauzie to GKS przejął inicjatywę, ale niewiele z tego faktu wynikało. Dwa groźne rzuty wolne wykonał Piotr Motyka, z linii „16” nad poprzeczką strzelił Marcin Byrtek, w kilku próbach wypadów z kontry brakowało ostatniego, otwierającego podania. Szanse Unii to „pudło” Łukasza Płocha i wyłapane przez golkipera radziechowian uderzenie Sebastiana Kapinosa.

– Szanujemy sobie ten punkt. Dawno naszego dorobku nie powiększyliśmy – zaznaczył trener „Fiodorów”, którzy wciąż plasują się w dolnej części tabeli IV ligi śląskiej, grupy 2.

Unia Racibórz – GKS Radziechowy-Wieprz 0:0

GKS: Ł.Byrtek – Krasny, Jaroszek, Dudka, Noga (82' Tracz), Sz.Byrtek, M.Byrtek, P.Motyka, Kitka (67' Janik), Natanek (62' Trzop), Błasiak Trener: Kozieł