3:4 z LKS-em Jawiszowice, 2:5 ze Spójnią Landek i 0:7 przedwczoraj z rezerwami bielskiego Podbeskidzia – tak prezentują się ostatnie wyniki sparingów lidera Ap-Sport Bielskiej Ligi Okręgowej. – Zmagamy się z problemami kadrowymi, które związane są z kontuzjami i chorobami. Nie trenuje z zespołem kilku kluczowych graczy. Pod względem ilościowym jest nas mniej, a to przekłada się na jakość pracy treningowej i postawę w sparingach – mówi Marcin Biskup, który nie mógł w niedzielę skorzystać z: Krzysztofa Chrapka, Dawida Goli, Damiana Szczęsnego, Krzysztofa Kozika, Wojciecha Rogali, Łukasza Jastrzębskiego, Dominika Kopcia, czy Krystiana Patronia. Przed grą kontrolną z Podbeskidziem II nasz rozmówca, w celu uzupełnienia kadry, musiał sięgnąć po zawodników rezerw. M.in. Mateusz Stanclik i Adrian Herok wystąpili w tym meczu. Warto dodać, iż strzegący dostępu do bramki MRKS-u Jakub Filapek czynił to z wybitym palcem.

Wracając do meczu zakończonego porażką 0:7, w którym „Górale” po niespełna kwadransie prowadzili 3:0... – Ponieśliśmy wysoką porażkę, na którą wpływ miało kilka czynników. O naszych problemach kadrowych już wspominałem. Przeciwnik przystąpił do meczu w mocnym składzie [Lubas Kolar, Peter Sladek wiedli prym w ofensywie – red.]. Brakowało u nas 10 piłkarzy, to nas jednak nie usprawiedliwia. Szybko straciliśmy dwa gole, potem trzeciego. Porażka 0:7 boli, ale to tylko sparing, więc nie dramatyzujemy. Mieliśmy kilka niezłych fragmentów, wypracowaliśmy sobie kilka sytuacji strzeleckich. Możemy szukać pozytywów, musimy wyciągnąć wnioski. Nie bagatelizujemy tej porażki, zarazem nie wyolbrzymiamy jej znaczenia. Jesteśmy rozbici, ale poradzimy sobie z tym – kończy trener Biskup.