
Piłka nożna - Liga Okręgowa
Kanonada po przerwie. Pomógł "Woźny"
Można rzec, w końcu. Zmagania w nowym sezonie zainaugurowały rezerwy Rekordu, które podejmowały zespół ZET Tychy.
Dla obu ekip było to jednak pierwsze przetarcie w Lidze Okręgowej Bielsko-Tyskiej w nowym sezonie. Młodzi "rekordziści" podeszli do spotkania ze sporą dawką animuszu. To oni dyktowali warunki gry, kreowali ciekawe ofensywne akcje, choć na udokumentowanie tego stanu rzeczy przyszło im czekać do 41. minuty. Bartosz Kowalczyk precyzyjnym dośrodkowaniem z rzutu wolnego dograł do Jana Ciućki, a ten głową umieścił piłkę w bramce.
Istny "wór" z golami otworzył się po przerwie. Zaczęło się dość niespodziewanie, od wyrównania ekipy z Tychów w 52. minucie po celnym strzale z rzutu wolnego przez jednego z zawodników przyjezdnych. Potem jednak dominowali na boisku tylko bielszczanie, którzy raz za razem punktowali swego rywala. Na listę strzelców wpisywali się: dwukrotnie Kamil Hutyra, Krystian Dudajek oraz Kowalczyk, który z zimną krwią wykorzystał rzut karny.
W końcówce meczu na placu gry zameldował się doświadczony napastnik, Bartosz Woźniak – na co dzień współprowadzący juniorów Rekordu. Jego pojawienie się na boisku walnie przyczyniło się do zdobycia 6 bramki dla biało-zielonych w tym spotkaniu, gdyż to doświadczony napastnik wywarł nacisk na zawodnika ZET-u, który niefortunnie posłał piłkę do własnej siatki. Goście zredukowali rozmiary porażki w ostatniej minucie, na gola zamieniając rzut karny.
Istny "wór" z golami otworzył się po przerwie. Zaczęło się dość niespodziewanie, od wyrównania ekipy z Tychów w 52. minucie po celnym strzale z rzutu wolnego przez jednego z zawodników przyjezdnych. Potem jednak dominowali na boisku tylko bielszczanie, którzy raz za razem punktowali swego rywala. Na listę strzelców wpisywali się: dwukrotnie Kamil Hutyra, Krystian Dudajek oraz Kowalczyk, który z zimną krwią wykorzystał rzut karny.
W końcówce meczu na placu gry zameldował się doświadczony napastnik, Bartosz Woźniak – na co dzień współprowadzący juniorów Rekordu. Jego pojawienie się na boisku walnie przyczyniło się do zdobycia 6 bramki dla biało-zielonych w tym spotkaniu, gdyż to doświadczony napastnik wywarł nacisk na zawodnika ZET-u, który niefortunnie posłał piłkę do własnej siatki. Goście zredukowali rozmiary porażki w ostatniej minucie, na gola zamieniając rzut karny.