
Piłka nożna - Liga Okręgowa
Kanonada w efektownej połowie
O pierwsze zwycięstwo w sezonie obecnym rywalizowały w Chybiu zespoły Cukrownika i LKS Pogórze.
Początek meczu, zapowiadanego raczej jako widowisko wyrównane, w sposób klarowny przebiegał pod dyktando Cukrownika. – Ewidentnie na pierwszą połowę nie dotarliśmy. Tylko naszemu bramkarzowi zawdzięczamy to, że pozostaliśmy w grze – rozpoczyna szkoleniowiec gości Marcin Sitko, nawiązując do licznych parad Jana Śliwki, po których strzelający piłkarze z Chybia – m.in. Damian Hojka, Andrzej Stokłosa i Paweł Pasko – załamywali ręce. Był jednak i... wyjątek. Co więcej, już w 3. minucie, gdy sposób na golkipera LKS-u znalazł Pasko. – Powtórzył się scenariusz z poprzedniego meczu, gdy po szybko straconym golu wkradła się w nasze poczynania nerwowość – dopowiada trener beniaminka „okręgówki”.
Fani Cukrownika oczekiwać mogli, że ich ulubieńcy po powrocie na murawę pogórzan „rozjadą”, tymczasem... W 48. minucie wynik został wyrównany. Krystian Danel dobił wówczas swój wcześniejszy strzał w słupek. Tak szybko jednak, jak goście uwierzyć mogli w odwrócenie ról, tak i nagle rezon odzyskali chybianie. Andrzej Siekierka po dograniu Daniela Poloczka i Stokłosa głową pokonali Śliwkę zanim boiskowy zegar wskazał na pełną godzinę rywalizacji o punkty. Sytuację swoją niedawny a-klasowicz poprawił w 68. minucie. Głową piłkę do bramki wpakował Krystian Strach, któremu asystował Daniel Szwarc. Goście nabrali rozpędu, ale wysiłek został zniweczony pomyłkami w defensywie. Z nich bezwzględnie korzystali podopieczni Kamila Sornata. – Po trafieniu na 4:2 zupełnie uszło z nas powietrze. Nie ma co się oszukiwać – płacimy na razie frycowe, a brak doświadczenia na tym poziomie jest odczuwalny – komentuje Sitko.
Na odnotowanie zasługuje więc, że od 80. minuty kibice co rusz emocjonowali się golami podczas spotkania, które niespodziewanie przeobraziło się w kanonadę. Kolejno Pasko, efektownie mierzący z dystansu Siekierka oraz Poloczek „dziurawili” siatkę bramki LKS-u, tylko na podreperowanie rezultatu Krzysztof Tomaszko pokonał Kamila Kawę.
Fani Cukrownika oczekiwać mogli, że ich ulubieńcy po powrocie na murawę pogórzan „rozjadą”, tymczasem... W 48. minucie wynik został wyrównany. Krystian Danel dobił wówczas swój wcześniejszy strzał w słupek. Tak szybko jednak, jak goście uwierzyć mogli w odwrócenie ról, tak i nagle rezon odzyskali chybianie. Andrzej Siekierka po dograniu Daniela Poloczka i Stokłosa głową pokonali Śliwkę zanim boiskowy zegar wskazał na pełną godzinę rywalizacji o punkty. Sytuację swoją niedawny a-klasowicz poprawił w 68. minucie. Głową piłkę do bramki wpakował Krystian Strach, któremu asystował Daniel Szwarc. Goście nabrali rozpędu, ale wysiłek został zniweczony pomyłkami w defensywie. Z nich bezwzględnie korzystali podopieczni Kamila Sornata. – Po trafieniu na 4:2 zupełnie uszło z nas powietrze. Nie ma co się oszukiwać – płacimy na razie frycowe, a brak doświadczenia na tym poziomie jest odczuwalny – komentuje Sitko.
Na odnotowanie zasługuje więc, że od 80. minuty kibice co rusz emocjonowali się golami podczas spotkania, które niespodziewanie przeobraziło się w kanonadę. Kolejno Pasko, efektownie mierzący z dystansu Siekierka oraz Poloczek „dziurawili” siatkę bramki LKS-u, tylko na podreperowanie rezultatu Krzysztof Tomaszko pokonał Kamila Kawę.