Za siatkarzami BBTS-u Bielsko-Biała ciężki i nieudany sezon w PlusLidze. Przyczyna tak słabych wyników? Mówi o niej Grzegorz Kokociński w rozmowie z naszym portalem.

kokocinski grzegorz Zatem na wstępie: – Nie chciałbym wskazywać palcem, kto się nadaje, a kto nie z naszych zawodników na ten szczebel rozgrywek, bo to nie moja rola. Ale mieliśmy słaby zespół. Na pewno wpływ na to miało nieodpowiednie przygotowanie kadry przez zarząd, po otrzymaniu licencji w ostatniej chwili. Czasu było po prostu za mało na wykrystalizowanie drużyny na odpowiednim poziomie – tłumaczy nam Grzegorz Kokociński, kapitan BBTS-u w zakończonym dla bielszczan w sobotę sezonie.

Po takim sezonie na pewno trzeba wyciągnąć wnioski z najsłabiej rozegranych spotkań oraz powtarzać te najlepsze, które bądź co bądź – były. – Fajnie zagraliśmy dwukrotnie z Jastrzębiem. Najgorszy mecz to ten ostatni – w Gdańsku. Bardzo chcieliśmy zakończyć nasze ligowe zmagania pozytywnym akcentem. Wygrać i zagrać dobre zawody. Niestety, było już widać, że w naszych głowach jest lekkie załamanie osiąganymi wynikami. Mimo chęci zagraliśmy fatalnie – kiwa głową nasz rozmówca.

W bielskim klubie może dojść do sporych roszad kadrowych. Nawet kapitan nie może być pewny swojej przyszłości. – Wszystko zależy od tego, kto zostanie nowym trenerem. Jaką będzie miał wizję drużyny i czy – co najważniejsze dla mnie – będzie chciał skorzystać z moich usług. Nie ukrywam, że chciałbym zostać w Bielsku. Zaaklimatyzowałem się w tym mieście i dobrze mi tutaj. Jedynym, ale za to bardzo dużym minusem jest to, że moja rodzina została w Kielcach. Niekomfortowa sytuacja, bo na pewno chciałbym być bliżej żony i synka, ale cóż poradzić... – kontynuuje 33-letni zawodnik.

Jeśli Kokociński zostanie w BBTS-ie – to, jak zapatruje się na drużynę w kontekście przygotowań do kolejnych rozgrywek? – Powinno być lepiej. Na pewno będziemy lepiej przygotowani, zwłaszcza personalnie. Z tego, co wiem klub już rozpoczął poszukiwanie wzmocnień, z kilkoma zawodnikami jest już nawet po wstępnych rozmowach. Jeśli zostanę w klubie, to wspólnie z chłopakami dołożymy wszelkich starań, aby nasze akcje marketingowe przełożyły się nie tylko na pozytywny wizerunek klubu, ale i naszą dobrą grę – kończy były siatkarz m.in. francuskiego Harnes Volley-Ball.