Siedem kolejek, siedem spotkań, których stawką jest ekstraklasowe być albo nie być. Jak w premierowej potyczce grupy spadkowej zaprezentuje się Podbeskidzie? Oto jest pytanie. tsp „Górale” w wiosennej części sezonu zaprezentowali dwie twarze. Długo swoją boiskową postawą nie zachwycali. Prezentowali futbol nieprzyjazny dla oka, futbol pozbawiony choćby szczypty atrakcyjności. Pomimo owej nieatrakcyjności zespół często punktował, najczęściej remisując. Ni stąd ni zowąd, niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, podopieczni Leszka Ojrzyńskiego zaliczyli dwa spektakularne występy. Kontrast był aż nadto widoczny. Mecze ze Śląskiem Wrocław i Wisłą Kraków dostarczyły sporo emocji, były gole, były sytuacje podbramkowe, do których bielszczanie we wcześniejszych spotkaniach dochodzili sporadycznie bądź wcale.

Końcówka fazy zasadniczej napawa optymizmem. Jaka będzie uwertura fazy decydującej o być albo nie być? Premiera z Cracovią będzie niezwykle istotna. Po podziale punktów różnice w tabeli stopniały niemal na dystans pełnej puli pomeczowej. Tylko najsłabszy w stawce Widzew Łódź ma nieco większą stratę do wspomnianej Cracovii, która aktualnie zajmuje 9. miejsce w stawce.

Podbeskidzie z Cracovią jesienią przegrało 2:4. Po tym meczu z pracą pożegnał się Czesław Michniewicz. Wiosenna potyczka w Bielsku-Białej zakończyła się remisem 1:1. „Górale” w tym meczu pokazali twarz pierwszą, niezbyt atrakcyjną.

W Krakowie nie zagrają pauzujący za „komplet” żółtych kartek Dariusz Łatka oraz Przemysław Pietruszka. Zabraknie także kontuzjowanego Jana Blazka. Kto w ataku w takim razie? Prawdopodobnie Mikołaj Lebedyński, który „stanie” na szpicy następującej jedenastki: Zajac – Górkiewicz, Telichowski, Konieczny, Kwame Adu – Sloboda, Iwański – Sokołowski, Pawela, Chmiel – Lebedyński.

Piątek – 25 kwietnia – godzina 18:00 – Cracovia – Podbeskidzie Bielsko-Biała – pierwszy mecz fazy finałowej.