
Piłka nożna - I liga
Kierunek Ekstraklasa
Do czterech serię zwycięstw mogli przedłużyć dziś piłkarze Podbeskidzia, którzy gościli na Stadionie Miejskim beniaminka z Niepołomic.
Nieoczekiwanie to goście w premierowym kwadransie potyczki byli aktywniejsi. W ślad za ofensywnym nastawieniem Puszczy nie poszły klarowne okazje bramkowe, bo bielscy defensorzy zachowali należyty poziom koncentracji. W 13. minucie golem zapachniało już pod bramką gości, gdy dyspozycję Marcina Staniszewskiego strzałem z okolic pola karnego sprawdził Adrian Rakowski. W kolejnej próbie zaczepnej „Górale” osiągnęli cel. Paweł Tomczyk przytomnie wygrał pojedynek z obrońcą, po czym zaskoczył golkipera Puszczy. Zaliczka pozwoliła podopiecznym Adama Noconia postawić na pilnowanie dostępu do własnej bramki, sporadycznie bielszczanie kontrowali. Okazję Szymona Sobczaka, czy groźne dośrodkowanie Tomczyka nie niosło jednak znamion zagrożenia dla niepołomiczan. Wśród przyjezdnych najwięcej „do powiedzenia” miał Dawid Ryndak, któremu wsparcia kolegów brakowało.
Druga odsłona scenariusz miała podobny. W 55. minucie Łukasz Hanzel z rzutu wolnego nieznacznie chybił, nieźle zapowiadała się także próba Dimitara Ilieva z 64. minuty, gdy piłka minęła bramkę Puszczy w niewielkiej odległości. Istotną dla kolejnego wpisu w protokole po stronie strzelców była zmiana z 70. minuty. W idealnym stylu kilka chwil później swą obecność na murawie zaznaczył Łotysz Valerijs Sabala, który skorzystał z dogrania Ilieva i niefrasobliwości defensorów Puszczy. Wydawało się wówczas, że konfrontacja do końcowych sekund będzie miała scenariusz wyłącznie pomyślny dla „Górali”. Ale w 79. minucie Krzysztof Szewczyk pokonując Wojciecha Fabisiaka zadbał o emocje trafieniem kontaktowym. Kluczem do wygranej Podbeskidzia okazała się wówczas rozsądna gra „w tyłach”, mimo wzmożonych prób gości.
Druga odsłona scenariusz miała podobny. W 55. minucie Łukasz Hanzel z rzutu wolnego nieznacznie chybił, nieźle zapowiadała się także próba Dimitara Ilieva z 64. minuty, gdy piłka minęła bramkę Puszczy w niewielkiej odległości. Istotną dla kolejnego wpisu w protokole po stronie strzelców była zmiana z 70. minuty. W idealnym stylu kilka chwil później swą obecność na murawie zaznaczył Łotysz Valerijs Sabala, który skorzystał z dogrania Ilieva i niefrasobliwości defensorów Puszczy. Wydawało się wówczas, że konfrontacja do końcowych sekund będzie miała scenariusz wyłącznie pomyślny dla „Górali”. Ale w 79. minucie Krzysztof Szewczyk pokonując Wojciecha Fabisiaka zadbał o emocje trafieniem kontaktowym. Kluczem do wygranej Podbeskidzia okazała się wówczas rozsądna gra „w tyłach”, mimo wzmożonych prób gości.