
Piłka nożna - Liga Okręgowa
Kilka skalpów, mnóstwo doświadczenia
Pierwsza runda po awansie na szczebel „okręgówki” wypadła dla piłkarzy LKS-u Pogórze przyzwoicie. Toteż nadzieje na pozostanie w lidze nie są bezpodstawne.
Wyższa „półka”
Od domowego remisu z LKS Goleszów w sezon 2020/2021 wkroczyli zawodnicy beniaminka. I choć w kolejnych meczach ponieśli porażki, to za czwartym podejściem efektownie 3:0 pokonali LKS '99 Pruchna. Debiutanckie zwycięstwo pozwoliło uwierzyć pogórzanom, że nie muszą wcale w stawce „okręgówki” pełnić niewdzięcznej roli outsidera. – Weszliśmy na wyższy poziom w porównaniu do sezonu wcześniejszego. Większość zawodników nie miała okazji uczestniczyć w rozgrywkach na tym szczeblu – zaznacza pomocnik Mateusz Wieja, wskazując na istotny aspekt doświadczenia, które zostało jesienią w ilościach pokaźnych zdobyte.
Pamiętny 12 września
W 8. kolejce ligowej kibice beniaminka mieli olbrzymie powody do satysfakcji. Skazywany na pożarcie LKS podejmował w derbach gminy Skoczów liderujący stawce Beskid. Nic nie zapowiadało tego, że faktem stanie się sensacja, a gole Michała Czakona i Krystiana Danela przy jednej ripoście przyjezdnych zapewnią niedawnemu a-klasowiczowi komplet punktów. – Udowodniliśmy, że jako drużyna można zrobić coś fajnego. Odnieśliśmy prestiżowe zwycięstwo, szkoda tylko, że punkty zdobyte ostatecznie nie okazały się ważne – dodaje Wieja.
Optymizm uzasadniony
W ostatecznych rozrachunku na koncie zespołu z Pogórza znalazło się na finiszu roku 15 „oczek”. Część z nich podopieczni Marcina Sitki „zabiorą” na wiosenną rundę, w której zamierzają zawzięcie walczyć o uniknięcie degradacji. – Uważam, że doświadczenie, które zdobyliśmy jesienią da znać o sobie na wiosnę. Odpowiedni wydaje się też styl gry, jaki obraliśmy. Solidnie pracując w okresie przygotowawczym nie boję się o kontynuowanie gry w „okręgówce” – mówi pomocnik LKS-u, który poprawić musi osiągnięcia w spotkaniach wyjazdowych. W minionej fazie rozgrywek beniaminek maksymalną zdobycz wywiózł jedynie z Zebrzydowic.
Od domowego remisu z LKS Goleszów w sezon 2020/2021 wkroczyli zawodnicy beniaminka. I choć w kolejnych meczach ponieśli porażki, to za czwartym podejściem efektownie 3:0 pokonali LKS '99 Pruchna. Debiutanckie zwycięstwo pozwoliło uwierzyć pogórzanom, że nie muszą wcale w stawce „okręgówki” pełnić niewdzięcznej roli outsidera. – Weszliśmy na wyższy poziom w porównaniu do sezonu wcześniejszego. Większość zawodników nie miała okazji uczestniczyć w rozgrywkach na tym szczeblu – zaznacza pomocnik Mateusz Wieja, wskazując na istotny aspekt doświadczenia, które zostało jesienią w ilościach pokaźnych zdobyte.
Pamiętny 12 września
W 8. kolejce ligowej kibice beniaminka mieli olbrzymie powody do satysfakcji. Skazywany na pożarcie LKS podejmował w derbach gminy Skoczów liderujący stawce Beskid. Nic nie zapowiadało tego, że faktem stanie się sensacja, a gole Michała Czakona i Krystiana Danela przy jednej ripoście przyjezdnych zapewnią niedawnemu a-klasowiczowi komplet punktów. – Udowodniliśmy, że jako drużyna można zrobić coś fajnego. Odnieśliśmy prestiżowe zwycięstwo, szkoda tylko, że punkty zdobyte ostatecznie nie okazały się ważne – dodaje Wieja.
Optymizm uzasadniony
W ostatecznych rozrachunku na koncie zespołu z Pogórza znalazło się na finiszu roku 15 „oczek”. Część z nich podopieczni Marcina Sitki „zabiorą” na wiosenną rundę, w której zamierzają zawzięcie walczyć o uniknięcie degradacji. – Uważam, że doświadczenie, które zdobyliśmy jesienią da znać o sobie na wiosnę. Odpowiedni wydaje się też styl gry, jaki obraliśmy. Solidnie pracując w okresie przygotowawczym nie boję się o kontynuowanie gry w „okręgówce” – mówi pomocnik LKS-u, który poprawić musi osiągnięcia w spotkaniach wyjazdowych. W minionej fazie rozgrywek beniaminek maksymalną zdobycz wywiózł jedynie z Zebrzydowic.