
Piłka nożna - Liga Okręgowa
Kluczowe piorunujące otwarcie
Misja przerwania serii porażek przyświecała Góralowi, goszczącemu w niedzielę na terenie beniaminka w Kończycach Małych.
Osłabieni kadrowo goście zrobili co do nich należało w premierowym kwadransie. W 4. minucie Mateusz Widuch zagrał długą piłkę na Patryka Semika, który strzałem głową przelobował źle obliczającego lot dośrodkowania Bartłomieja Górczyńskiego. Góral poszedł za ciosem i w 11. minucie wynik zmienił się. Tym razem asystował Maciej Wojtyła, a do „pustaka” akcję zamknął Michał Gołuch. Przewaga żywieckiej drużyny udokumentowana mogła zostać jeszcze w sytuacjach, gdy Marcin Osmałek do niemal pustej bramki trafił tylko w słupek, a Semik główkował w dogodnej pozycji niedostatecznie dokładnie. Przeciwnik odgryzł się ledwie raz, gdy Łukasz Worek nie zgrzeszył precyzją strzału.
Także odsłona druga należała do Górala, choć odbyła się z pewnymi komplikacjami. Wszak po upływie godziny rywalizacji arbiter podyktował rzut karny dla gospodarzy w zamieszaniu po kornerze. Strzału z „wapna” Kamila Macheja zastopować nie zdołał Adrian Gołek. W 71. minucie nastąpiła riposta żywczan. Wymarzone wejście z ławki rezerwowych zaliczył Szczepan Krakowiak, który po dwójkowej wymianie podań z Semikiem posłał futbolówkę ponad bramkarzem ekipy z Kończyc Małych. Goście żałowali następnie zmarnowanych doskonałych szans Semika oraz sytuacji sam na sam z Górczyńskim, w której znalazł się... nominalny golkiper Tomasz Kupczak. Ten na murawie zameldował się z konieczności po poważnym urazie, jakiego nabawił się na kwadrans przed końcem gry M.Widuch.
Także odsłona druga należała do Górala, choć odbyła się z pewnymi komplikacjami. Wszak po upływie godziny rywalizacji arbiter podyktował rzut karny dla gospodarzy w zamieszaniu po kornerze. Strzału z „wapna” Kamila Macheja zastopować nie zdołał Adrian Gołek. W 71. minucie nastąpiła riposta żywczan. Wymarzone wejście z ławki rezerwowych zaliczył Szczepan Krakowiak, który po dwójkowej wymianie podań z Semikiem posłał futbolówkę ponad bramkarzem ekipy z Kończyc Małych. Goście żałowali następnie zmarnowanych doskonałych szans Semika oraz sytuacji sam na sam z Górczyńskim, w której znalazł się... nominalny golkiper Tomasz Kupczak. Ten na murawie zameldował się z konieczności po poważnym urazie, jakiego nabawił się na kwadrans przed końcem gry M.Widuch.