Wiceliderujący stawce ligowej gospodarze cel swój osiągnęli, a wszystko co dla nich kluczowe wydarzyło się na przełomie obu meczowych części. Tuż przed zejściem do szatni golkipera Czarnych pokonał niezawodny Krzysztof Koczur, który celnie główkował po dorzucie piłki z autu przez Łukasza Halamę. Ten sam snajper Błyskawicy w 50. minucie rezultat skorygował, tym razem skutecznie wyegzekwował rzut karny, podyktowany za zagranie ręką w polu karnym po uderzeniu Damiana Żyły.

Co ciekawe, gole dla faworyta spotkania poprzedziły doskonałe okazje... jaworzan. Najpierw w 35. minucie Adam Waliczek źle zachował się w pojedynku z Krzysztofem Michałowskim, a tuż po golu otwierającym wynik potyczki Janusz Cyran zbyt długo zwlekał ze strzałem, umożliwiając interwencję obrońcom przeciwnika. – To był kluczowy moment meczu. Gdybyśmy schodzili z golem na koncie na przerwę, mogliśmy pokusić się dziś o coś więcej – zaznaczył po końcowym gwizdku sędziego szkoleniowiec przyjezdnych Krzysztof Dybczyński.

Piłkarze z Jaworza swego dopięli w 70. minucie. Daniel Kasprzycki obsłużył Cyrana, który mądrą szarżę w pole karne sfinalizował sprytnym strzałem lewą nogą. Przy „kontakcie” w wyniku meczu goście odważniej zaatakowali w końcówce, najlepszą sposobność, by doprowadzić do remisu miał Marcin Preisner, który jednak futbolówkę skierował ponad poprzeczką. – Próbowaliśmy, walczyliśmy i mogę być z naszej postawy zadowolony. Podobnie, jak z Beskidem przegraliśmy z kolejnym potentatem ligi minimalnie – skwitował Dybczyński.