
Kolejny trenerski wakat. „Nie szliśmy w dobrą stronę”
Również piłkarze Spójni Zebrzydowice mieć będą nowego trenera. To w następstwie rezygnacji prowadzącego dotąd zespół Piotra Szwajlika.
– Dojrzewała we mnie ta decyzja od pewnego czasu i po meczu w Węgierskiej Górce oznajmiłem drużynie, że odchodzę – zauważa na samym wstępie Piotr Szwajlik, który Spójnię objął trenerską pieczą jesienią 2019 roku.
Jak przyznaje, o ostatecznym rozstaniu z klubem z Zebrzydowic zdecydowało kilka czynników, przede wszystkim zaś kwestie rodzinne. A te stricte sportowe? – Nie szliśmy w dobrą stronę tak, jakbym sobie tego życzył. Pandemia mocno pokrzyżowała nam szyki i delikatnie rzecz ujmując wiosnę mieliśmy nieudaną. Dysponując 20-osobową kadrą ciężko było czasami zebrać się na mecz. To pokazuje, że nowy bodziec tej drużynie jest bardzo potrzebny – mówi Szwajlik, który w „trenerce” zamierza skupić się na pracy z młodzieży w Orle Moszczenica.
W trakcie pracy w Spójni – na co sam zainteresowany zwraca uwagę – nie zabrakło przyjemnych momentów. – Nawet w tym sezonie w lidze potrafiliśmy podjąć walkę z drużynami z górnej piłki. Było kilka takich spotkań, które mogły potoczyć się dla nas lepiej i przyczynić się do awansu do grupy mistrzowskiej – dopowiada były już trener zebrzydowiczan. – Zdołaliśmy poza tym awansować do finału Pucharu Polski w podokręgu skoczowskim, co uważam za spore osiągnięcia. Również mając na względzie fakt, że decydujący mecz nam nie wyszedł – klaruje Szwajlik.
Spójnia – zdaniem trenera Szwajlika – ma w obecnym kształcie personalnym spory potencjał. – Warunek zbudowania optymalnej formy to powrót zawodników do regularnych treningów – uważa. To już jednak pod „nową miotłą”. Nazwisko szkoleniowca ekipy z Zebrzydowic w kontekście sezonu 2021/2022 klub podać planuje jutro.