Na kilka dni przed tak ważnym meczem klub z Pruchnej sfinalizował nie lada wzmocnienie, bo tego dzisiejsze starcie dowiodło. To bowiem Kolumbijczyk Juan Pablo Alvarez Munera wcielił się w główną rolę w trakcie potyczki drużyn zamykających stawkę „okręgówki”. Jego gole przesądziły w dużej mierze o punktach, jakie piłkarze LKS-u '99 zapisali na swoje konto w maksymalnej ilości.

Pierwsza część upłynęła pod znakiem obustronnej walki i... niedokładności w akcjach zaczepnych. Beniaminek próbował gospodarzy zaskoczyć, natomiast nad wyraz częste szukanie Alana Pastuszaka szybko stało się przejrzystym konceptem gry. Podopieczni Tomasza Wróbla nie byli z kolei skuteczni, m.in. strzał Przemysława Błażejowskiego zatrzymał Kamil Kuś. Wyjątek w tym względzie stanowiła tylko próba... kolumbijskiego snajpera, który w sytuacji sam na sam w 28. minucie zachował się doskonale.

Po przerwie ekipa z Pruchnej przejęła inicjatywę w sposób bardziej przekonujący. W 67. minucie Alvarez Munera znalazł się dokładnie tam, gdzie powinien i skutecznie dobił obroniony strzał Adama Zbroszczyka. Wynik 2:0 mocno ograniczył szanse gości z Kończyc Małych, którzy choć gola przynajmniej honorowego zdobyć usiłowali, to wyjechali ostatecznie z Pruchnej z pokaźniejszym bagażem. W 85. minucie Kacper Brachaczek dośrodkował na głowę Sebastiana Karzełka, który Kusia zmusił do kapitulacji i zgodnie ze swoim zespołem postawił istotny krok w batalii o pozostanie w lidze okręgowej.