Niepokonane w drugiej części sezonu Podbeskidzie – „Górale” zanotowali jedno zwycięstwo i trzy remisy – stanie w piątek przed zadaniem niełatwym. Zagra na wyjeździe. tsp lech Bielski zespół w bieżących rozgrywkach o punkty na obcym terenie walczył do tej pory dwanaście razy. Pięć spotkań zdołał zremisować, ani razu nie sięgnął po pełną pulę. Aby myśleć o zgarnięciu w piątek trzech „oczek”, trzeba wznieść się na wyżyn swoich umiejętności. Podopieczni Leszka Ojrzyńskiego zagrają bowiem w Poznaniu, a Lech u siebie nie zwykł przegrywać. W trwających rozgrywkach poległ na Inea Stadionie tylko raz. W 8. kolejce przegrał 1:2 Pogonią Szczecin.

Trener Ojrzyński przed meczem w Lechem znajduje się w komfortowej sytuacji. Do swojej dyspozycji ma niemal wszystkich piłkarzy. Na pełnych obrotach trenują zmagający się z różnymi problemami w ostatnim czasie Jan Blazek, Bartłomiej Konieczny, Mikołaj Lebedyński i Przemysław Pietruszka. Do zajęć po chorobie powrócił także Adam Deja oraz Anton Sloboda. Z „Kolejorzem” nie zagra także pauzujący za żółte kartki Dariusz Łatka.

Szkoleniowiec „Górali” ma zatem w kim wybierać. O ile zestawienie linii defensywnej i pomocy można z dużym prawdopodobieństwem przewidzieć, o tyle konia z rzędem temu, kto trafnie wytypuje zawodnika, który zagra z Lechem w ataku. W czterech tegorocznych spotkaniach Ojrzyński decydował się na cztery różne rozwiązania. Z Widzewem w pierwszym składzie wyszedł Charles Nwaogu, z „Jagą” na szpicy zagrał Mateusz Strąporski, z Pogonią Blazek, a przeciwko gliwiczanom Krzysztof Chrapek. W obwodzie jest jeszcze czekający na debiut Lebedyński.

Piłkarze „Kolejorza” serwują w tym roku swoim kibicom prawdziwą huśtawkę nastrojów. Wiosenne zmagania rozpoczęli od domowego zwycięstwa ze Śląskiem Wrocław (2:1), następnie ponieśli klęskę w Szczecinie (1:5), a tydzień później rozbili przy Bułgarskiej gliwickiego Piasta (4:0). W ostatniej kolejce podopieczni Mariusza Rumaka ponownie zawiedli oczekiwania swoich sympatyków. Prowadzili w Łodzi 2:0, ale w końcówce dali sobie strzelić dwie bramki. Remis z ostatnim w tabeli Widzewem został w Poznaniu odebrany jako porażka. Lech trzy ostatnie mecze przed własną publicznością rozstrzygał na swoją korzyść. Podrażniony stratą punktów w konfrontacji z „czerwoną latarnia”, będzie chciał ową passę przedłużyć. Pod znakiem zapytania stoi występ Szymona Pawłowskiego, który narzeka na uraz przywodziciela.

Jesienią na Stadionie Miejskim w Bielsku-Białej padł wyniki, który w spotkaniach z udziałem „Górali” pada w tym sezonie bardzo często... bezbramkowy remis. Podbeskidzie aż siedmiokrotnie schodziło w murawy z zerowy dorobkiem bramkowym po obu stronach.

Mecz Lecha Poznań z Podbeskidziem Bielsko-Biała w piątek o godzinie 20:30.