W ostatnim meczu sezonu siatkarze BBTS-u Bielsko-Biała - używając bokserskiej terminologii - ręcznik rzucili tuż po wyjściu na parkiet, wieńcząc rozgrywki w stylu dalekim od oczekiwanego.

bbts_bielsko2 Tak fatalnego rozpoczęcia meczu bielszczanie chyba w całym sezonie nie mieli. Przy zagrywce Bartosza Gawryszewskiego tracili punkt za punktem i gdy wynik wskazywał 9:1 na korzyść Lotosu Trefla, set był rozstrzygnięty. W pewnym momencie przewaga bezdyskusyjnie lepszych gospodarzy sięgnęła nawet 14 (!) „oczek” i BBTS walki już nie podjął.

Nieco inny scenariusz oglądaliśmy w partii drugiej. Dobrą zmianę w bielskich szeregach dał Bartosz Bućko. Ataki skrzydłowego, jak i pomoc ze strony środkowych pozwalały utrzymywać grę „na styku”. Kiedy jednak gościom przytrafiły się błędy wykorzystane przez skutecznego Jakuba Jarosza, dystans między zespołami wzrósł do pięciu punktów (16:11 dla Lotosu Trefla). Zastępujący trenera Wiktora Kreboka w roli szkoleniowca Mateusz Mielnik poprosił jeszcze o czas przy stanie 20:15 dla miejscowych, ale nie wpłynęło to ani na rozluźnienie gospodarzy, tym bardziej zaś na zryw siatkarzy bielskiego beniaminka, którzy popełniali masę prostych błędów.

Pomyłka w ataku Maksima Akimienki zapoczątkowała złą serię bielszczan w kolejnej odsłonie, w której podopieczni Radosława Panasa odskoczyli na 8:3. Wypracowana zaliczka zniechęciła ekipę BBTS-u. Jedyny pozytyw końcowych fragmentów meczu, zarazem całego sezonu, to punktowy epizod na boisku młodego środkowego Wojciecha Sieka...

Sezon bielszczanie zakończyli na 12. miejscu. Mało chlubne jest to, że nie zdołali odnieść ani jednego zwycięstwa wyjazdowego w dwunastu podejściach.

Lotos Trefl Gdańsk – BBTS Bielsko-Biała 3:0 (25:11, 25:17, 25:15)

BBTS: Fijałek, Vlk, Akimienka, Buniak, Błoński, Kokociński, Czauderna (libero) oraz Bućko, Kwasowski, Kalembka, Siek Trener: Mielnik