
Piłka nożna - Liga Okręgowa
Koncert w twierdzy
Przez ostatnie lata piłkarze z Dankowic i Wisły zdążyli przyzwyczaić kibiców do zaciętych bezpośrednich meczów.
Na wstępie tego dzisiejszego zanosiło się na sukces gospodarzy, którzy co rusz zagrażali bramce strzeżonej przez Andrzeja Nowakowskiego. Piłkę obok celu z dogodnych pozycji kierowali Łukasz Błasiak i Jakub Ogiegło, a uderzenie Krzysztofa Łaciaka z linii bramkowej wyekspediowali wiślańscy defensorzy. Po szturmie dankowiczan inicjatywę przejęli goście i... byli od swojego przeciwnika o wiele skuteczniejsi. W 26. minucie do prostopadłego podania Roberta Lapczyka dopadł Szymon Woźniczka, lewą nogą kierując strzał obok bezradnego Adriana Śmiłowskiego. Niespełna 10. minut później było już 2:0 dla WSS, gdy z dośrodkowania Lapczyka na „długi” słupek pożytek uczynił Jakub Marekwica. Zanim piłka zatrzepotała w siatce odbiła się jeszcze od poprzeczki i słupka. A gdyby Sebastian Juroszek i Dorian Chrapek wykazali się większą dokładnością i wyrachowaniem, to rezultat do pauzy mógł być nawet bardziej nieprzyzwoity z punktu widzenia Pasjonata.
Świadkami otwartego i zaciętego widowiska kibice byli również po wznowieniu gry. Powtórnie to ekipa z Wisły wyłącznie fetowała zdobycze. W 51. minucie Juroszek zwieńczył akcję Marekwicy i z odległości 7. metrów oddał próbę nie do obrony dla golkipera. Jeszcze po kilka razy kotłowało się pod obiema bramkami. Strzały Marcina Bębna omal nie zaskoczyły Nowakowskiego, bliski powodzenia był także Błasiak. Goście szukali gola podwyższającego rozmiary ich zwycięstwa. Uderzenie Juroszka z 5. metrów obronił Śmiłowski, a Krystian Strach tuż po wejściu na boisko udem posłał piłkę obok słupka.
Świadkami otwartego i zaciętego widowiska kibice byli również po wznowieniu gry. Powtórnie to ekipa z Wisły wyłącznie fetowała zdobycze. W 51. minucie Juroszek zwieńczył akcję Marekwicy i z odległości 7. metrów oddał próbę nie do obrony dla golkipera. Jeszcze po kilka razy kotłowało się pod obiema bramkami. Strzały Marcina Bębna omal nie zaskoczyły Nowakowskiego, bliski powodzenia był także Błasiak. Goście szukali gola podwyższającego rozmiary ich zwycięstwa. Uderzenie Juroszka z 5. metrów obronił Śmiłowski, a Krystian Strach tuż po wejściu na boisko udem posłał piłkę obok słupka.