Końcówka pełna emocji
Bielskie Podbeskidzie wygrało trzy ostatnie mecze. Od spotkań siedmiu jest niepokonane. Z Koroną Kielce „Górale” rywalizowali o podtrzymanie dobrych tendencji. Zaliczyli kolejny obiecujący mecz, ale... Podopieczni powracającego do Kielc Leszka Ojrzyńskiego mecz rozpoczęli bardzo dobrze. Pierwsza akcja w ich wykonaniu przyniosła bramkę. „Górale” nękają ostatnio rywali wrzutami futbolówki w pole karne z autów. Tym razem było podobnie. Zastępujący Marka Sokołowskiego w roli wykonawcy tego elementu Damian Chmiel rzucił mocno, futbolówka wróciła do niego, więc zdecydował się na uderzenie. Z próbą pomocnika Wojciech Małecki poradził sobie, ale wobec dobitki Dariusza Łatki z najbliższej odległości był bezradny. Łatka zanotował pierwsze trafienie w historii swoich występów w Ekstraklasie! Przyjezdni poszli za ciosem. W 7. minucie w pole karne wbiegł Fabian Pawela, którego w ostatniej chwili powstrzymał obrońca do spółki z bramkarzem. Przed szansą po nieporozumieniu w szeregach defensywy stanął Anton Sloboda, ale uderzył w boczną siatkę. Głową nieznaczenie, po dośrodkowaniu Chmiela, pomylił się Błażej Telichowski. Wydawało się, że drugie trafienie dla Podbeskidzia jest kwestią czasu. Gola zdobyli jednak gospodarze. Po przewinieniu Slobody Paweł Raczkowski wskazał na „wapno”. Przemysław Trytko uderzył pewnie, tuż przy słupku. Zdobyta bramka podziałał na Koronę mobilizująco, natomiast bielszczanie spuścili nieco z tonu. Mecz się wyrównał, a poziom dostarczanych przez piłkarzy emocji spadł. Pierwszy kwadrans przyniósł kilka niezłych okazji gości, dwa kolejne nieliczne próby z obu stron.
Po przerwie zarysowała się przewaga gospodarzy. Jej przejawem była m.in. akcja z 55. minuty. Po dośrodkowaniu Pawła Golańskiego piłkę pod nogi Vlastimira Jovanovicia wybił Telichowski. Strzał zawodnika Korony został zablokowany. Groźnie w okolicach świątyni „Ryśka” było także niecały kwadrans później. Tym razem Golański przymierzył z rzutu wolnego. Słowacki golkiper był na posterunku. W premierowej odsłonie atakowali przyjezdni, gola zdobyli kielczanie. W drugiej role się odwróciły. Publiczność na Kolporter Arenie uciszył Mateusz Strąporski. Zawodnik wypożyczony z Korony, który chwilę wcześniej pojawił się na murawie, po zgraniu futbolówki przez Pawelę uderzył z powietrza nie do obrony. Odpowiedź mogła nadejśc szybko. Maciej Korzym przegrał pojedynek sam na sam, a piłka uderzona przez Kamila Sylwestrzaka przewrotką minęła słupek. Sposób na rewelacyjnie broniącego Zajaca znalazł dopiero Jacek Kiełb, który ze stoickim spokojem położył go na murawie. Mając przed sobą pustą bramkę nie mógł się pomylić. Korona w tym momencie grała w osłabieniu. Czerwoną kartkę, po zebraniu dwóch żółtych obejrzał Radek Demjek. Gospodarze poszli za ciosem. W 90. minucie Pavol Stano zapewnił swojej drużynie trzy punkty. Podbeskidzie zaliczyło niezłe zawody, ale do Bielska-Białej wraca z niczym.
Korona Kielce – Podbeskidzie Bielsko-Biała 3:2 (1:1) 0:1 Łatka (3') 1:1 Trytko (18', z rzutu karnego) 1:2 Strąporski (72') 2:2 Kiełb (85') 3:2 Stano (90')Podbeskidzie: Zajac – Górkiewicz, Telichowski, Konieczny, Adu – Sloboda, Łatka (61' Strąporski) – Chmiel, Iwański, Malinowski (71' Pietruszka) – Pawela (88' Lebedyński) Trener: Ojrzyński