
Końcówka zadecydowała
Ciekawe, sparingowe widowisko stworzyli zawodnicy LKS-u Bestwina i Beskidu Skoczów - niegdyś ligowych rywali.
- Jesteśmy na wczesnym etapie przygotowań, więc nie oczekiwałem cudów z naszej strony jeśli chodzi o grę. Przede wszystkim cieszę się jednak, że sparing doszedł do skutku. Mieliśmy go zaplanowany stosunkowo dawno, jeszcze przed informacją, kiedy rusza "okręgówka" skoczowsko-żywiecka, dlatego fajnie, że Beskid nie zmienił planów - zaznacza w rozmowie z naszym portalem Sebastian Gruszfeld, trener LKS-u Bestwina.
W początkowej fazie meczu optyczną przewagę stworzyli sobie zawodnicy z Bestwiny, jednak przez długi okres nie potrafili udokumentować jej bramką. A okazje ku temu były... W tym miejscu należy wspomnieć o próbie Wojciecha Wilczka czy Krystiana Patronia, który "ostemplował" słupek. Piłkarze LKS-u dopięli swego tuż przed końcem pierwszej połowy, gdy Maciej Kosmaty wykorzystał przytomne dobranie od Wilczka.
Ale nie było też tak, iż Beskid był tylko tłem dla LKS-u. Wręcz przeciwnie. Skoczowianie mieli swój plan na to spotkanie i starali się go realizować. W 47. minucie ponownie mieliśmy remis, gdy Krzysztof Surawski wykorzystał "11" po faulu bramkarza z Bestwiny. Ten stan utrzymał się jednak do końcówki meczu. Tam "błysnął" Patryk Wentland, który dwukrotnie wpisał się na listę strzelców, przechylając szalę wygraną na stronę LKS-u.